[b]Rz: Po ostatnim gwizdku kibice odetchnęli z ulgą. Przez cały mecz potrafiliście trzymać Niemców na dystans, a koniec był jednak pełen nerwów.[/b]
Bogdan Wenta: Taka była tylko końcówka, ale spotkanie od początku ułożyliśmy sobie bardzo dobrze. Obrona przez cały czas grała niemalże bez zastrzeżeń, może w drugiej części trochę za pasywnie, ale nie ma się co czepiać. Potrafiliśmy wyłączyć z gry Holgera Glandorfa, rywale musieli wykorzystywać tylko Larsa Klaufmanna, który co prawda często rzucał, ale wszystko mieliśmy pod kontrolą. Bolą trochę niewykorzystane szanse, zwłaszcza te z pierwszej połowy, kiedy mogliśmy sobie zapewnić duży spokój, ale na szczęście mamy Karola Bieleckiego, który w ostatniej minucie pierwszej części dał swój recital i otworzył nam uliczkę do zwycięstwa.
[b]Do przerwy padło tylko 20 goli, na 30 minut gry to bardzo mało.[/b]
Mogę mówić tylko o nas, bo to, że Johannes Bitter grał świetnie w niemieckiej bramce, a ich obrona była bardzo szczelna, to akurat było spore zmartwienie. Muszę chwalić nasz blok, świetnie grał Bielecki, Artur Siódmiak, Michał Jurecki, próbowaliśmy wykorzystywać Mariusz Jurasika niemal na każdej pozycji.
[b]W pewnym momencie po przerwie prowadziliście sześcioma bramkami. Uparliście się, że ma być nerwowo w końcówce?[/b]