Nikt nie padnie przed nami na kolana

Publikacja: 25.01.2010 02:45

Bogdan Wenta

Bogdan Wenta

Foto: Fotorzepa

[b]RZ: Dlaczego się pan tak denerwował, choć pana zespół prowadził niemal od początku do końca z dużą przewagą?[/b]

Bogdan Wenta: Było widać strach w moich reakcjach, bo w głowie siedziały mi igrzyska w Pekinie i nasz przegrany w końcówce mecz z Hiszpanią. Zawodnicy zachowali zimną krew, denerwowałem się bardziej od nich, zespół czuł, że prowadzi i że nic groźnego nie może się stać. Cieszę się, że wreszcie pokonaliśmy Hiszpanów, bo nie mieliśmy do nich szczęścia w wielkich turniejach.

[b]Zawodnicy powtarzają, że wiedzieli, co mają robić...[/b]

Oglądałem wszystkie mecze Hiszpanów w turnieju. Mieliśmy zwalniać grę, nie dać sobie narzucić tej szybkiej wymiany krótkich podań, w których nasi rywale są mistrzami. Znam ich trenera, prowadził mnie w Barcelonie i wiedziałem, jak bardzo kocha taką grę w ofensywie. Francja prowadziła z nimi sześcioma bramkami, a w końcówce omal nie przegrała. Ich obrotowy z kolei zmasakrował reprezentację Czech i wiedziałem, że jak się wyśle na takiego olbrzyma Tomasza Rosińskiego czy Bartka Jaszkę – będziemy bez szans. Chłopcy o tym nie zapomnieli, zrealizowali wszystko, za co bardzo im dziękuję.

[b]Ta drużyna nie ma jednego lidera. To dobrze, że w każdym meczu objawia się ktoś inny?[/b]

W takich turniejach to wymarzona sytuacja. Kiedy Artur Siódmiak dostał dwie kary, wpuściłem Daniela Żółtaka, gdy zmęczony był Mariusz Jurasik – wszedł Patryk Kuchczyński. Dobrze zagrał Jaszka, Rosiński po początku, który trochę go zdołował, na szczęście potrafił się otrząsnąć. Zmęczenie narasta, poniedziałkowy trening będzie bolał bardziej niż wszystkie poprzednie. Co zrobiliśmy do tej pory? Dużo, ale i nic. Zawodnicy zaskoczyli mnie swoją dojrzałością, w drugiej połowie z coraz większym spokojem można było zerkać na zegar.

[b]Zwycięstwo z Czechami da nam półfinał...[/b]

Ale z Czechami nie gra się łatwo. Mamy dzień przerwy, będziemy pracować, żeby znaleźć odpowiedzi na niektóre pytania. Wierzymy w siebie, ale nie możemy nagle dostać za dużych skrzydeł, szanujmy siebie i przeciwnika, a zobaczymy, co będzie dalej. Nikt nie padnie przed nami na kolana. W tym turnieju wszystko jest możliwe, trzy dni temu szczęśliwie zremisowaliśmy ze Słowenią, w niedzielę różnicą sześciu goli pokonaliśmy Hiszpanów, którzy pięć lat temu byli mistrzami świata.

[i] —notował w Innsbrucku Michał Kołodziejczyk[/i]

[b]RZ: Dlaczego się pan tak denerwował, choć pana zespół prowadził niemal od początku do końca z dużą przewagą?[/b]

Bogdan Wenta: Było widać strach w moich reakcjach, bo w głowie siedziały mi igrzyska w Pekinie i nasz przegrany w końcówce mecz z Hiszpanią. Zawodnicy zachowali zimną krew, denerwowałem się bardziej od nich, zespół czuł, że prowadzi i że nic groźnego nie może się stać. Cieszę się, że wreszcie pokonaliśmy Hiszpanów, bo nie mieliśmy do nich szczęścia w wielkich turniejach.

Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!