To miało być wielkie święto wielkopolskich harcerzy ZHR. W sobotę, 10 kwietnia, mieli otrzymać sztandar oraz patrona – harcmistrza Floriana Marciniaka, Wielkopolanina, pierwszego naczelnika Szarych Szeregów.
– Uroczystości wielkiej radości stały się uroczystościami pełnymi bólu. To wszystko do mnie dociera bardzo powoli – mówi harcerz Piotr Ceranek. Po informacji o katastrofie prezydenckiego samolotu druhowie odwołali wszystkie imprezy towarzyszące uroczystości.
Około 500 zuchów, harcerek i harcerzy, instruktorów, a także członkowie władz Organizacji Harcerzy w sobotę wzięło jedynie udział w mszy świętej poświęconej ofiarom tragedii, która została odprawiona w poznańskim kościele św. Wojciecha. Podczas mszy poświęcony sztandar został im przekazany przez naczelnika organizacji harcerzy hm. Michała Sternickiego. Na mszę przybyły też tłumy poznaniaków, którzy chcieli się pomodlić w intencji ofiar katastrofy. Podczas eucharystii poseł i harcerz Jan Dziedziczak łamiącym się głosem odczytał ostatni list Lecha Kaczyńskiego skierowany do młodych członków ZHR.
[wyimek][b]Ostatni list Prezydenta RP: [link=http://grafik.rp.pl/grafika2/475206]strona 1[/link], [link=http://grafik.rp.pl/grafika2/475207]strona 2[/link][/b][/wyimek]
– Jeszcze w piątek byłem u prezydenta. Pomagałem mu przygotować ten list. Kiedy wychodziłem, Lech Kaczyński kazał mi gorąco pozdrowić harcerzy – opowiada Dziedziczak. – W sobotę, jadąc pociągiem do Poznania, dowiedziałem się o katastrofie. Gdyby nie te uroczystości, pewnie byłbym na pokładzie tego samolotu.