W Sydney zanotowano w piątek najwyższą w historii temperaturę powietrza: 45,8 st. C. Jednak absolutny rekord Australii padł w miejscowości Penrith na zachód od Sydney, gdzie zanotowano 46,5 st. C. To o pół stopnia więcej niż dotychczasowy rekord zmierzony w 1939 r.
Rekordowe temperatury dają się mocno we znaki Australijczykom, jako że przerywający falę ciepła 25-30 stopniowy „chłód" przynosi z kolei niezwykle gwałtowne wichry i burze.
Inną konsekwencją upałów jest skrajne wysuszenie lasów, co powoduje liczne pożary. W ostatnim tygodniu było ich już tak dużo, że straż pożarna nie była w stanie reagować na wszystkie zgłoszenia.
Szczególnie tragiczne w skutkach okazały się pożary lasów i zarośli na Tasmaniii. Zmusiły one do ewakuacji kilka tysięcy mieszkańców wyspy. Spłonęło ponad sto domów.
Pożar zagroził największemu Obserwatorium Astronomicznemu w Nowej Południowej Walii.