Czteropiętrowy blok przy ul. Szklanych Domów na Pradze-Południe. Administracja jest dumna z otoczenia, bo teren jest zadbany. Np. mieszkańcy parteru pod swoimi oknami urządzili ogródki.
– Ta pani też ma taki, ale u niej jest brudno, bo zwierzęta tam się załatwiają – opowiada młody mieszkaniec grochowskiego osiedla.
Zdaniem sąsiadów w ogródku widać czasami około 20 psów i kotów. Mówią, że najgorzej jest wiosną, gdy zwierzaki wychodzą przez pootwierane okna i balkon emerytki. Jazgot i smród dosięga nawet bloku naprzeciwko.
W ubiegłym tygodniu pojawił się dodatkowy problem – jeden z psów ugryzł mężczyznę i starszą panią. – Rzucił się na mnie, więc się pokłóciłem z jego właścicielką – skarży się ugryziony. – Powiedziałem jej, co o niej myślę, może trochę za ostro, ale się zdenerwowałem. Później ten sam pies zaatakował starszą kobietę. To zmora osiedla, ona je wypuszcza na dwór bez smyczy.
Sąsiedzi opowiadają, że z właścicielką trudno jest się porozumieć – w przypadku konfrontacji twierdzi, że nie rozumie, bo jest Rosjanką.