O sprawie pisaliśmy 7 stycznia. Dopiero po naszym tekście policja wszczęła śledztwo w sprawie włamania do samochodu i kradzieży skórzanej kurtki naszego czytelnika.
– Zostałem wezwany do komendy przy Grenadierów, tam oficjalnie przyjęto zawiadomienie o przestępstwie – opowiada pan Piotr. Wcześniej, zamiast przyjąć zgłoszenie, policjanci napisali jedynie notatkę służbową. – Zrobiono też oględziny samochodu. Nie wierzę, by to coś dało, skoro od kradzieży minęły dwa miesiące – mówi pan Piotr.
Rozmawiał on też z funkcjonariuszami z wewnętrznego inspektoratu KSP na temat zajścia w komendzie na Pradze-Południe. – Policjantka dopytywała, czy chcę złożyć skargę na funkcjonariusza. Nie zależy mi na tym. Ważniejsze jest, aby nikt więcej nie był traktowany tam tak jak ja – mówi pan Piotr.
Rzecznik Komendy Stołecznej Marcin Szyndler mówi, że postępowanie w tej sprawie trwa. – Nie chcę się jeszcze wypowiadać, czy ktoś tu zawinił – dodaje.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że w komendzie na Pradze-Południe zostanie przeprowadzona kompleksowa kontrola, czy wcześniej nie było tam już podobnych przypadków.