Strażnicy narzekają na ciasnotę – w siedmiu barakach przy Wisłostradzie pracuje 200 osób. Już w ubiegłym roku Państwowa Inspekcja Pracy wytknęła straży złe warunki pracy.
– W pięciu pokojach strażnicy mieli do dyspozycji mniej niż przepisowe dwa metry powierzchni na jedną osobę – tłumaczy Klaudia Jerz, rzecznik Okręgowej Inspekcji Pracy w Warszawie. – Poza tym w budynku była tylko jedna toaleta ogólna, mimo że pracują tam kobiety i mężczyźni.W lutym z baraków wyprowadzi się wydział transportu. Trafi na al. Stanów Zjednoczonych do byłej siedziby praskiego Zakładu Gospodarowania Nieruchomościami.
Tam też będzie się mieścić tzw. przewozówka, czyli wydział zajmujący się przewozem pijanych osób do izby wytrzeźwień. Do tej pory 70 funkcjonariuszy pracowało w siedzibie izby przy ul. Kolskiej, ale teraz muszą opuścić pomieszczenia.
– Rozszerzamy działalność izby. Teraz na miejscu przez całą dobę dyżurują psychologowie, którzy przekonują pacjentów do leczenia – tłumaczy Ewa Gawor, szefowa miejskiego biura bezpieczeństwa.
Te zmiany to dla straży mało, dlatego formacja poszukuje nowej siedziby. – Warunki na Czerniakowskiej są fatalne – mówi Zbigniew Leszczyński, komendant straży. – Poza tym nasze wydziały są porozrzucane po całym mieście, a chciałbym mieć je w jednym miejscu.