– Zamierzamy ich powiadomić, że jest taka możliwość. Ale to oni sami muszą wystąpić ze stosownym wnioskiem – wyjaśnia płk Mikołaj Przybył, szef Naczelnej Prokuratury Wojskowej w Poznaniu.
Śledczy obawiają się, że świadkowie mogą być zastraszani. – Niekoniecznie przez oskarżonych. Ale choćby przez ich kolegów, znajomych. To małe, silnie z sobą związane środowisko – mówi jeden z prokuratorów.
Kilka miesięcy temu prokuratorzy dostali sygnał, że jednemu ze świadków ktoś obluzował koła w aucie. W tej sprawie prowadzone jest śledztwo. Powinno zostać zamknięte jeszcze przed rozpoczęciem procesu dotyczącego masakry w Nangar Khel.
Jak udało się ustalić „Rz”, dotąd do prokuratury nie wpłynął żaden wniosek o ochronę. Jeśli tak się stanie, śledczy poproszą o pomoc komendy wojewódzkie policji.
Jak wygląda taka ochrona?