Mieszkańcy miasta byli zastraszeni represjami stalinowskimi, które pozostawiły swój krwawy ślad niemal w każdej rodzinie, szczególnie w rodzinach polskich. Rozmawiać na tematy polityczne ludzie przeciętni po prostu się bali, bo wszędzie były obecne oczy i uszy donosicieli. Poza tym jeszcze nie zagoiły się rany po Wielkim Głodzie lat 1933 – 1934, który miał tragiczne skutki także i dla Berdyczowa.
Do niedawna za początek II wojny światowej ludzie uważali 22 czerwca 1941 roku. I była to nie jakaś wojna światowa, a Wielka Wojna Ojczyźniana. Radzieckie media opisywały 17 września tylko w takim świetle, w jakim kazały im komunistyczne władze. Dowiedzieć się o wydarzeniach można było tylko z gazet sowieckich. Za poszukiwania prawdy można było trafić do więzienia. Mieliśmy tylko jedno źródło informacji – gazety „Prawda”, „Izwiestija” czy „Trud”.
W „Historii miast i wsi Ukraińskiej SSR, obwód żytomierski”, wydanej 1973 roku, o Nowogrodzie Wołyńskim (były Zwiahel) napisano, że „do 1939 roku to było miasto przygraniczne”. Żadnego tłumaczenia, dlaczego po 1939 roku Nowogród Wołyński utracił status miasta przygranicznego, w tej książce nie znajdziemy.
Ja, jako uczennica szkoły ogólnokształcącej (ukończyłam ją w 1978 r.) wiedziałam, że Armia Czerwona wkroczyła do zachodnich obwodów Ukrainy, a nie do Polski. Celem wyprawy było ocalenie ludności ukraińskiej od hitlerowców, którzy napadli Polskę. Związek Radziecki miał podpisany pakt o nieagresji i dlatego tak łatwo przekroczył granicę. O tym, że była to polska granica, wcale nie mówiono. O tym, że Związek Radziecki i Niemcy umówiły się w sprawie rozbioru państwa polskiego, też nikt nie wiedział i nie słyszał przynajmniej do roku 1987. Tę wiedzę zdobyliśmy dopiero po pieriestrojce. Do tego znajdowaliśmy się za żelazną kurtyną.
17 września nadal jest datą mało znaną w naszym regionie. Oto jak uczą się o nim w naszych szkołach (cytat z podręcznika):