[b]Rz: W jaki sposób przetrwał pan Holokaust?[/b]
[b]Abraham Segal:[/b] Uratowali mnie Polacy. Ukrywałem się w Markowej, tej samej miejscowości, w której Niemcy zamordowali rodzinę Ulmów i ukrywanych przez nich Żydów. Mnie też przechowywały polskie rodziny. Między innymi rodzina Cwynarów. Udawałem zwykłego pastucha. Sierotę, którego najęto do pomocy w gospodarce. Polacy dali mi drewniaki i parę parcianych portek. Co niedzielę chodziłem do kościoła. W ten sposób nie wzbudzałem podejrzeń.
[b]Niemcy nigdy nie wpadli na pański trop?[/b]
Nie. Dotrwałem pod opieką polskiej rodziny do momentu, gdy przyszli Sowieci, a Niemcy się wycofali. Muszę się panu do czegoś przyznać. Wtedy, pod wpływem emocji związanych z tym, że przestało grozić mi niebezpieczeństwo, uciekłem, zostawiając krowy na polu. Choć od roku 1944 minęło już 65 lat, do dzisiaj mam piekielne wyrzuty sumienia z powodu tych krów.
[wyimek]Pod opieką polskiej rodziny dotrwałem do momentu, gdy przyszli Sowieci[/wyimek]