[b]Rz: Czy wydarzenia na Białorusi to porażka unijnej polityki?[/b]
[b]Jacek Protasiewicz: [/b]Polityka dialogu przyniosła rezultaty. Pierwszy raz w czasie kampanii opozycyjni kandydaci mieli dostęp do środków masowego przekazu i do obywateli. Teraz musimy jednak zmienić front, bo Łukaszenko – chyba ze strachu przed wschodnim sąsiadem – użył siły wobec demonstrantów.
[b]Czy Łukaszenko to dyktator, który czując, że zbliża się kres jego rządów, zaostrza represje?[/b]
Złe relacje z Rosją i zaskakujący wynik wyborów na pewno sprawiły, że chciał wysłać nomenklaturze sygnał, iż kontroluje sytuację. Co może oznaczać, że mamy do czynienia z miotaniem się osłabionego dyktatora. Sytuacja gospodarcza wymusi na Białorusi współpracę z partnerami zewnętrznymi i wybór będzie prosty. Albo Rosjanie, którzy wraz z przejmowaniem gospodarki będą chcieli przejąć kontrolę polityczną, albo wolny świat, który wymusi zmiany polityczne. Mam nadzieję, że to będzie mniejsza cena niż ta, którą przyszłoby mu zapłacić za odwrócenie się od Zachodu.
[b] Cel krótkoterminowy to uwolnienie więźniów. Czy UE ma jakieś instrumenty nacisku?[/b]