[b] Rz: „Precz z popieraną przez USA dyktaturą Mubaraka” – to jedno z haseł demonstracji Egipcjan w Waszyngtonie. Chcecie, by Ameryka odwróciła się od wiernego sojusznika?
Sherif Mansour:[/b] Amerykanie powinni przeprosić Egipcjan za to, że tak długo popierali Mubaraka i przekazywali mu ogromną pomoc wojskową, przez co wiele osób czuło się zdradzonych przez USA. Muszą pokazać, że takie pojęcia jak demokracja i wolność naprawdę coś znaczą. Że aspiracje narodów do wolności są ważniejsze niż długoterminowe sojusze, strefy wpływów i ochrona interesów w regionie.
Powinni też przyznać, że nadeszła nowa era. I to nie tylko w Egipcie, ale również w innych bliskowschodnich państwach, których narody są uciśnione. Przyszłość demokratycznych przemian zależy bowiem w wielkim stopniu od stanowiska Stanów Zjednoczonych.
[b]Czego konkretnie oczekujecie?[/b]
Przyszliśmy pod Biały Dom, żeby zaapelować do prezydenta Baracka Obamy o stanowcze poparcie demokratycznej transformacji w naszym kraju. Chcemy, by Stany Zjednoczone ogłosiły wreszcie jednoznaczne stanowisko w tej sprawie i dały jasno do zrozumienia, że nie chcą, aby jednego dyktatora zastąpił kolejny. To naród egipski winien zdecydować, jak powinien wyglądać kraj po transformacji.