Sławomir Kościuk, porywacz i zabójca Krzysztofa Olewnika, który według oficjalnej wersji popełnił samobójstwo w więziennej celi, mógł zostać zamordowany. Ktoś mógł go chwycić go za ręce, przytrzymać i zacisnąć sznur na szyi i powiesić – podał wczoraj TVN 24. Powołał się przy tym na projekt raportu z prac komisji śledczej ds. Olewnika. Zagadkowa śmierć Kościuka wzbudziła szczególne wątpliwości sejmowych śledczych.
Ale tajemniczych zgonów w sprawie Olewnika było więcej. Pierwszy w celi powiesił się herszt bandy Wojciech Franiewski, ostatni Robert Pazik. Jednak prokuratura nie znalazła dowodów na to, że porywaczom ktoś pomógł zejść ze świata. Choć zgon Franiewskiego wciąż bada.
Dlatego rewelacji w postaci wyjaśnień choćby tych tajemniczych śmierci nie będzie też w raporcie komisji. Ale jej zadanie było inne: wskazać i nazwać po imieniu błędy policji, prokuratury i polityków, u których zrozpaczona rodzina ofiary szukała pomocy.
Raport – jak mówi wiceszef komisji Andrzej Dera – pokaże obraz Polski powiatowej z czasu porwania Olewnika. Obraz, który mimo upływu lat – zdaniem posła – niewiele się zmienił. Jest przygnębiający i pokazuje nieudolność wymiaru sprawiedliwości – nieskutecznego, a być może skorumpowanego.
Olewnik został porwany w 2001 r. Przez dwa lata był więziony w piwnicy domu szefa gangu. Banda prymitywnych oprychów, którzy w tydzień powinni być namierzeni, a w drugim ujęci, latami wodziła za nos śledczych. Wzięła okup i zabiła Krzysztofa.