Metalexport-S miał dostarczyć pięć używanych Mi-17 dla żołnierzy w Afganistanie jeszcze w ubiegłym roku. Umowę z tą firmą, wybraną w przetargu, resort obrony podpisał na początku lipca 2010 r.
Planowano zakup czterech Mi-17-1V oraz jednego Mi-172 wyprodukowanych w latach 1992-1995. Miały kosztować 313 mln zł brutto. Trzy tygodnie później MON zmieniło zapotrzebowanie na dwa Mi-171 oraz trzy Mi-17-1V, wyprodukowane nie wcześniej niż w 1995.
Po niespełna trzech miesiącach od podpisania umowy z Metalexportem-S, MON niespodziewanie ją zerwało. Według Jacka Duńskiego, obecnego prezesa Metalexportu-S, MON 28 września 2010 r. powiadomiło pisemnie spółkę o odstąpieniu od umowy, "podpisując jednocześnie tego samego dnia własny kontrakt z tą samą firmą rosyjską, z którą ustaleń dokonywał Metalexport-S, na dostawę śmigłowców Mi-17".
Pytany przez "Rz" resort obrony twierdzi, że to Metalexport-S "nie wywiązał się z wynikającego z umowy obowiązku dostarczenia wymaganych przez zamawiającego dokumentów". Jakich? Nie precyzuje.
- W naszej ocenie, wypowiedzenie zawartej umowy było niewłaściwe oraz krzywdzące, naraziło spółkę na wymierne straty - twierdzi prezes Duński.