Dokumenty znalezione przez libijskich powstańców w Trypolisie wskazują, że chińskie firmy zbrojeniowe proponowały Muammarowi Kaddafiemu sprzedaż broni wartej 200 milionów dolarów. Miała ona trafić do  wojsk rządowych za pośrednictwem zaprzyjaźnionych krajów, Algierii lub RPA. – Jesteśmy prawie pewni, że ta broń była użyta przeciw nam – powiedział jeden z dowódców rebeliantów. Chińczycy twierdzą, że ludzie Kaddafiego przyjechali do Pekinu 16 lipca bez ich wiedzy, a do  transakcji nie doszło. – Chińskie firmy nie dostarczyły żadnego sprzętu wojskowego Libii ani pośrednio, ani bezpośrednio – mówiła rzecznik chińskiego MSZ Jiang Yu.

Zdaniem ekspertów sprawa jeszcze bardziej pogorszy stosunki między nowym rządem Libii a Chinami. – Jeszcze zanim pojawiły się te zarzuty, władze powstańcze miały pretensje do Chin za brak zdecydowanego poparcia. Możemy więc się spodziewać kroków odwetowych – mówi „Rz" Joshi Shashank z Royal United Services Institute w Londynie (RUSI).

Pekin wstrzymał się od głosu podczas przyjmowania rezolucji ONZ otwierającej drogę do  interwencji w obronie ludności cywilnej. Potem krytykował wsparcie, którego NATO udzieliło powstańcom, i do ostatniej chwili nie zdecydował się na potępienie reżimu. Do dziś Chiny nie uznały powstańczej Rady Narodowej i nie odblokowały zamrożonych libijskich aktywów. Zdaniem Jiang Yu Pekin chce mieć pewność, że środki trafią w odpowiednie ręce.

W rzeczywistości te aktywa mogą być kartą przetargową. Chiny były trzecim co do wielkości odbiorcą libijskiej ropy i zawarły wielomiliardowe kontrakty z poprzednim rządem. Przed wybuchem powstania w Libii działało 75 chińskich firm budowlanych zatrudniających 36 tysięcy pracowników.  I chociaż nowe libijskie władze zapowiedziały, że będą respektować zobowiązania poprzedników, to Chiny mogą stracić uprzywilejowaną pozycję. Jest ona zarezerwowana dla krajów, które najbardziej pomogły w obaleniu Kaddafiego – takich jak Francja, Wielka Brytania czy USA. Libijska Rada Narodowa zapowiedziała, że Chiny znajdą się w odrębnej kategorii państw. – Pogorszenie pozycji Chin będzie jednak krótkoterminowe. To zbyt duży i ważny partner. Jeśli zaproponuje korzystne warunki współpracy, libijskie władze zachowają się pragmatycznie. Zwłaszcza kiedy opadną emocje, a w wyborach wyłoniony zostanie demokratyczny rząd – uważa Shashank.