Hiszpanie w tych eliminacjach nie stracili jeszcze punktu, ale Vicente del Bosque przestrzega przed lekceważeniem najbliższego rywala.
- To dobrze zorganizowany zespół, zremisował ostatnio z Litwą. Spodziewamy się trudnego meczu - mówi dyplomatycznie trener Hiszpanów, którzy w piątek grali towarzysko w Szwajcarii z Chile. Zwyciężyli 3:2, choć do przerwy przegrywali 0:2. A na koniec stanęli w obronie faulowanego Andresa Iniesty, udowadniając, że w kadrze nie ma podziałów na piłkarzy Barcelony i Realu. Bójka z przeciwnikami stała się symbolem jedności drużyny.
Przez eliminacje jak burza idą też Holendrzy, ale ze świętowaniem muszą poczekać do października, bo trudno wyobrazić sobie, że San Marino, które nie strzeliło żadnej bramki, a straciło 44, odbierze punkty Szwecji. Wicemistrzowie świata jadą do Finlandii.
Awansować we wtorek mogą Włosi.Muszą pokonać we Florencji Słowenię lub liczyć, że Serbia nie wygra z Wyspami Owczymi, które w piątek dzielnie broniły się przed atakami zawodników Cesare Prandellego.
- Musimy wyciągnąć wnioski z tego spotkania (1:0 - przyp. red.). Byliśmy nerwowi i chaotyczni. Sześć razy podawaliśmy sobie piłkę w polu karnym, nie oddając strzału - wylicza błędy trener reprezentacji Włoch, ale nie zamierza robić wielu zmian w składzie.