W sezonie przedmundialowym przeprowadzono, tylko w ramach nowego programu antydopingowego FIFA, 800 kontroli obejmujących próbki moczu i krwi. Po porównaniu z listą uczestników mistrzostw świata okazało się, że zbadano w ten sposób 91,5 proc. ze znajdujących się na niej piłkarzy. Nie było wyników pozytywnych, jednak w badaniu chodziło o coś więcej – pozwoliło zebrać dane do paszportów biologicznych.

Metoda polega na określeniu, w efekcie kolejnych testów, średnich wartości parametrów organizmu dla każdego sportowca. Dzięki temu można później szukać odchyleń wskazujących na korzystanie z dopingu. Do niedawna istniał jedynie paszport hematologiczny – dotyczący właściwości krwi. Od 1 stycznia 2014 roku Światowa Agencja Antydopingowa (WADA) wprowadziła paszport steroidowy – tu w próbkach moczu monitoruje się wartości stężeń steroidów anaboliczno-androgennych naturalnie produkowanych przez organizm. Znaczące zmiany mogą świadczyć o zastosowaniu dopingu.

Dyrektor generalny WADA David Howman podkreślił, że brazylijski mundial jest pierwszą wielką imprezą, przed którą przeprowadzono tak szeroką kontrolę. – Zachęcamy inne dyscypliny sportu do pójścia tą drogą – dodał. Jak wyjaśnia dr Andrzej Pokrywka, dyrektor Instytutu Sportu, w którym mieści się polskie laboratorium antydopingowe, nie każda światowa federacja widzi potrzebę korzystania z programu paszportów biologicznych ze względu na specyfikę danej dyscypliny. - Jednak sporty związane z wytrzymałością, które mają za sobą historię EPO i dopingu krwią, uczestniczą w programie – zaznacza.

Uczestniczą też piłkarze, którzy – z racji popularności dyscypliny – są najliczniej badaną grupą. W 2012 roku pobrano od nich ponad 28 tysięcy próbek (z 206 tysięcy we wszystkich dyscyplinach) poza zawodami i w trakcie ich trwania. Kontrole antydopingowe prowadzone są także podczas turnieju w Brazylii – po każdym meczu pobiera się próbki moczu i krwi od dwóch zawodników każdej z drużyn. Ich analiza odbywa się w Lozannie, jako że laboratorium antydopingowe w Rio de Janeiro zostało pozbawione akredytacji WADA i nie może obecnie wykonywać badań. Dla FIFA oznacza to dodatkowy wydatek 250 tysięcy dolarów.