Sikorski doniósł śledczym o działaniu zorganizowanej grupy przestępczej w związku z aferą taśmową.

Dotychczas wszyscy podejrzani usłyszeli zarzuty  za nielegalne podsłuchiwanie. To działanie zagrożone karą do dwóch lat więzienia.

Kelnerzy Łukasz N. i Konrad L. przyznali się do winy, biznesmeni Marek Falenta i Krzysztof Rybka, nie.

O swoim doniesieniu do prokuratury szef polskiej dyplomacji poinformował na Twitterze. „W związku z przestępczymi podsłuchami złożyłem do prokuratury zawiadomienie o działaniu zorganizowanej grupy przestępczej z art. 258 k.k. Naturalnie rezerwuję też prawo do obrony moich dóbr osobistych wobec podsłuchiwaczy, ich mocodawców i dystrybutorów" – napisał na swym mikroblogu.

Jednak jak pisaliśmy już w „Rz", szajka kelnerów raczej nie usłyszy zarzutu działania w grupie. Grozi za nie większa kara niż za nielegalne podsłuchiwanie – bo do pięciu lat więzienia. Śledczy to rozważali, ale na postawienie takiego zarzutu – jak wynika z informacji „Rz" – nie mają wystarczających dowodów.