Dzień przed referendum w Grecji minister finansów Yanis Varoufakis ostro wypowiedział się o zagranicznych wierzycielach. „Na to, co robią z Grecją, mówi się terror", stwierdził na łamach hiszpańskiego dziennika „El Mundo". „Dlaczego zmusili nas do zamknięcia banków? By siać strach wśród ludzi. A kiedy chodzi o szerzenie strachu, mówi się o terrorze", wyjaśnił.
Varoufakis jeszcze raz wezwał społeczeństwo, by w niedzielnym referendum wsparło rząd głosując na „nie" odrzucając tym samym warunki stawiane Grecji przez kredytodawców. Obiecał, że jeżeli taką decyzję podejmie większość, premier Aleksis Cipras pojedzie do Brukseli, by doprowadzić do porozumienia z kredytodawcami. Do porozumienia dojdzie, obydwie strony mają bowiem zbyt wiele do stracenia, zapewnił minister finansów. Straty w razie niewypłacalności Grecji oszacował na bilion euro. „To za dużo pieniędzy i nie sądzę, żeby Europa mogła sobie na to pozwolić", dodał. Gdyby większość społeczeństwa miała poprzeć w referendum propozycje kredytodawców, poda się do dymisji, zaręczył Varoufakis w „El Mundo".
Od wtorku otwarte banki
Minister finansów zapewnił, że w nadchodzący wtorek (7.07.2015) greckie banki znowu będą otwarte; niezależnie od wyników referendum. Odpowiada to obietnicy, jaką złożył premier Aleksis Cipras ogłaszając 28 czerwca kontrole przepływów kapitałowych. Międzynarodowi eksperci wątpią jednak,by bez dodatkowych kredytów Europejskiego Banku Centralnego (EBC) greckie banki były w stanie uniknąć grożącego im kollapsu.
Jeszcze przed zamknięciem greckich banków klienci wycofali miliardy euro i przekazali je za granicę. Bez wprowadzenia dalszych ograniczeń, po otwarciu banków proces ten może się jeszcze przyspieszyć a bez wsparcia EBC greckim bankom grozi szybko niewypłacalność. Obecnie, z małymi wyjątkami, przekazy pieniężne za granicę są zabronione. W bankomatach klienci mogą pobrać maksymalnie 60 euro dziennie.
Rząd obiecuje sobie wzmocnienie pozycji negocjacyjnej
Greckie społeczeństwo jest podzielone. Według ostatnich sondaży 41,7 procent zamierza opowiedzieć się za propozycjami wierzycieli, 41,1 procent zapowiedziało, że zagłosuje na „nie". W piątek (3.07.2015) na ulice wyszły dziesiątki tysięcy ludzi. W równoległych demonstracjach jedni manifestowali wsparcie polityki rządu Aleksisa Ciprasa, drudzy apelowali o sprzeciwienie się jej. Premier Cipras podkreślał w swoim przemówienia, że w referendum nie chodzi o to, czy Grecja pozostanie w Unii Europejskiej. „Nie" społeczeństwa otworzy raczej szansę „godnego życia w Europie". Grecy muszą się bronić przed stawianymi im żądaniami i przed „tymi, którzy was terroryzują". Cipras, podobnie jak Varoufakis, przekonuje, że greckie „nie" w referendum wzmocni pozycję państwa w negocjacjach z kredytodawcami.