Pisze o tym znany rosyjski portal gazeta.ru, powołując się na własne źródła blisko związane z Kremlem. Według tych informacji władze samozwańczych republik – donieckiej i ługańskiej – przygotowują referendum podobne do tego, które się odbyło w marcu zeszłego roku na Krymie.
Chodzi o plebiscyt, w którym mieszkańcy Donbasu mieliby się opowiedzieć za przyłączeniem regionu do Federacji Rosyjskiej. To, że przeprowadzenie takiego referendum jest możliwe, potwierdził Igor Płotnicki, premier separatystycznej Ługańskiej Republiki Ludowej, która od 1 września oficjalnie przeszła na rosyjski rubel.
– Nie będą przeciwko temu babcie, których emerytury ukradł Jaceniuk, oraz dzieci w Pierwomajsku (miejscowość w obwodzie ługańskim), które ciągle są bombardowane. Ludzie poprą referendum – powiedział Płotnicki. – Jeżeli będzie potrzeba, przeprowadzimy je – dodał.
Jak wskazuje gazeta.ru, ostateczna decyzja w sprawie terminu przeprowadzenia plebiscytu w Donbasie należy do Władimira Putina. Będzie to zależało od przebiegu wyborów samorządowych zaplanowanych przez separatystów na 18 października. Ich wyniku oczywiście nie uznają władze w Kijowie, podobnie jak społeczność międzynarodowa. Będą się bowiem odbywać tydzień przez ogólnoukraińskimi wyborami samorządowymi, a one są uznawane za legalne. Rosyjskie media wróżą, że referendum w sprawie przyłączenia regionu do Rosji może się odbyć tuż po tym, jak separatyści wybiorą władze samorządowe.
Kilka tygodni temu Płotnicki oświadczył, że mieszkańcy kierowanej przez niego samozwańczej republiki mogą w najbliższym czasie otrzymać rosyjskie paszporty. O tym, że ta kwestia jest na porządku dziennym w Moskwie, mówił również lider donieckich separatystów Aleksander Zacharczenko. Komunistyczna Partia Rosji już złożyła odpowiedni projekt ustawy, zgodnie z którą procedura otrzymania rosyjskiego obywatelstwa przez mieszkańców Donbasu znacząco się upraszcza. W październiku Duma ma podjąć decyzję w tej sprawie.