Reklama

Zychowicz: Polacy szukają w historii recept na współczesność

Rozmowa z Piotrem Zychowiczem, historykiem, publicystą, autorem książki „Sowieci"

Aktualizacja: 28.11.2016 14:48 Publikacja: 27.11.2016 18:50

Piotr Zychowicz, historyk, publicysta, autor książki „Sowieci"

Piotr Zychowicz, historyk, publicysta, autor książki „Sowieci"

Foto: Rzeczpospolita, Waldemar Kompała

Rzeczpospolita: Wczoraj zakończyły się XXV Targi Książki Historycznej, trwające od czwartku w Arkadach Kubickiego na Zamku Królewskim w Warszawie. Takich tłumów jak w tym roku targi te jeszcze nie widziały...

Piotr Zychowicz: Pamiętam, jak wiele lat temu targi odbywały się w małym lokalu przy ulicy Racławickiej. Za kontuarami siedziały znudzone panie, którym zamykały się oczy, a po alejkach między stoiskami wiatr przewracał jakiś suchy krzak – jak w westernie. Obok snuło się pięciu starszych panów. Atmosfera jak na stypie. Pusto, smutno, nudno, książki brzydkie i mało ich. Za to na tegorocznych targach, dokładnie w sobotę, przedarcie się od wejścia do stoiska w połowie sali zajęło mi 15 minut. Ledwo przepchnąłem się przez te dzikie tłumy. Rynek książki historycznej jest olbrzymi, ale skoro wychodzi tyle pozycji, to oznacza, że ktoś je czyta. Polacy kochają historię.

A wcześniej nie kochali? Co się zmieniło, że dziś takie tłumy walą na targi i sięgają po te książki?

To jakiś niewytłumaczalny fenomen ostatnich lat. To rzeczywiście dobrze świadczy o Polakach, że filmy historyczne, np. „Wołyń", w kinach biją na głowę komedie romantyczne. Podobnie jest z magazynami historycznymi. Gdy w 2012 roku ruszaliśmy z „Uważam Rze Historia", właściwie nie mieliśmy konkurencji. A dziś, gdy wchodzę do kiosku, widzę więcej magazynów historycznych niż politycznych! Jest to o tyle zaskakujące, że wydawać by się mogło, iż największy boom na historię powinien był przypaść na początek lat 90., gdy wreszcie można było otwarcie pisać o komunizmie, mordach sowieckich itd. Widocznie jednak musiało minąć trochę czasu...

Znowu pojawiają się głosy, że za bardzo skupiamy się na historii, za bardzo żyjemy przeszłością...

Reklama
Reklama

Od początku lat 90. słyszeliśmy, że historia to coś, co trąci myszką; nie babrajmy się w niej, zostawmy już te zbrodnie, agenturę – patrzmy w przyszłość. Może te pouczenia Polaków tak mocno denerwowały, że ich wściekłość w końcu musiała eksplodować lawiną książek historycznych i olbrzymim zainteresowaniem, jakim zaczęły się one cieszyć... Odciąganie ludzi od historii jest absurdalne. Historię warto zgłębiać nie tylko dlatego, że jest szalenie ciekawa, ale również dlatego, że warto uczyć się na błędach przodków, by nie popełniać podobnych w przyszłości. Stąd chyba tak spore zainteresowanie moją książką „Obłęd '44", która pokazywała, że leżąca między Niemcami i Rosją Polska musi prowadzić politykę racjonalną, realistyczną, a nie szaloną, opartą na mrzonkach i chciejstwie, bo ta może się zakończyć tragedią... Polacy szukają w historii recept na współczesność.

—rozmawiał Michał Płociński

Wydarzenia
Poznaliśmy nazwiska laureatów konkursu T-Mobile Voice Impact Award!
Wydarzenia
Totalizator Sportowy ma już 70 lat i nie zwalnia tempa
Polityka
Andrij Parubij: Nie wierzę w umowy z Władimirem Putinem
Materiał Promocyjny
Ubezpieczenie domu szyte na miarę – co warto do niego dodać?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama