Koronawirus to test na etykę i odpowiedzialność w biznesie. Przykład galopujących cen za maski, lateksowe rękawiczki, środki odkażające, materiały niezbędne dla ochrony najsłabszych i najbardziej zagrożonych to najbardziej wymowny przykład, że coś jest nie tak.
Utraciliśmy empatię, a wraz z nią zdolność widzenia ryzyk i zagrożeń. Nie utraciliśmy jedynie apetytu na posiadanie i zagarnianie. W obliczu epidemii, podobnie jak w obliczu kryzysu klimatycznego, maksymalizacja zysku wciąż jest najważniejsza. Moralność, zwykła przyzwoitość przegrywa z chciwością. Z chciwością przegrywają też przyszłe pokolenia. Zostawimy im ziemię w znakomicie gorszym stanie i wydaje się, że światowy biznes niespecjalnie się tym przejmuje. Liczy się tu i teraz, a po nas to choćby potop.
Jeśli apokaliptyczne scenariusze się ziszczą, to nie Covid-19 będzie naszym koszmarem, ale wizja końca epoki absolutnej dominacji człowieka – antropocenu.
Wiedza jest...
Czy jest nadzieja na odwrócenie trendu? Oczywiście. Dokładnie wiemy, co powinniśmy zrobić, żeby zniwelować czynniki ryzyka i zabezpieczyć optymalne warunki dla rozwoju przyszłych pokoleń w harmonii z naturą i w poszanowaniu dla różnorodności ekosystemów. Na razie wyspecjalizowaliśmy się w degradowaniu naszej niszy rozwojowej opartej na przyjaznej dla stałocieplnych ssaków temperaturze i dostępie do słodkiej wody i żywności. ONZ ostrzega od słynnego szczytu G7 w Tokio w 1979 r. Już wtedy ONZ wskazywał na rosnące ryzyko wzrostu temperatur i na konieczność ograniczenia spalania paliw kopalnych. Już wtedy ONZ wskazał na konieczność odejścia od skupiania się na PKB na rzecz oszczędzania nieodnawialnych zasobów.
Zeszłoroczny raport o różnorodności biologicznej i funkcji ekosystemów (IPBES 2019) jest alarmistyczny. Co z niego wiemy? Udało nam się doprowadzić do zagrożenia wyginięciem 25 proc. sklasyfikowanych gatunków. Wiemy, że ponad milion gatunków wymrze w przeciągu dekady. Przekształciliśmy 75 proc. powierzchni ziemi, degradując ją i często bezpowrotnie ograniczając szanse na przywrócenie bioróżnorodności. Od 2000 roku wylesiliśmy ponad 32 mln ha lasów tropikalnych.