Burmistrz miasta i gminy Działoszyn zmienił własne zarządzenie w sprawie określenia zasad i sposobu udostępniania informacji publicznej oraz wysokości opłat za ich udostępnienie. Wojewoda łódzki zaskarżył je do wojewódzkiego sądu administracyjnego. Jego zdaniem burmistrz nie miał prawa wydać tego zarządzenia. Zgodnie bowiem art. 11b ust. 3 ustawy o samorządzie gminnym zasady dostępu do dokumentów i korzystania z nich określa statut gminy. Przepis ten uprawnienia do stanowienia zasad dostępu i korzystania z dokumentów powierzył radzie gminy.
WSA w Łodzi uznał skargę za zasadną. Jego zdaniem zarządzenie zostało wydane bez podstawy prawnej. Burmistrz powołał się na dwa przepisy: art. 31 ustawy o samorządzie gminnymi oraz art. 15 ust. 1 ustawy o dostępie do informacji publicznej. Pierwszy mówi, że wójt kieruje bieżącymi sprawami gminy oraz reprezentuje ją na zewnątrz. Drugi, że jeżeli w wyniku udostępnienia informacji publicznej podmiot ma ponieść dodatkowe koszty związane ze wskazanym wnioskiem, może pobrać od wnioskodawcy opłatę w wysokości odpowiadającej tym kosztom.
Zdaniem WSA ani jeden, ani drugi przepis nie daje burmistrzowi prawa do wydania zarządzenia o cenniku opłat. Opłatę powinien bowiem ustalić dla konkretnej sprawy. Musi to być koszt wykraczający poza normalne koszty funkcjonowania urzędu.
WSA podkreślił, że w judykaturze sądów administracyjnych dominuje stanowisko, iż opłaty za udostępnienie informacji publicznej nie mogą być wprowadzone w formie cennika lub stawek ryczałtowych.
—Renata Krupa-Dąbrowska