Dziewięć z dziesięciu największych zakładów majątkowych zanotowało 19,6 mln zł straty (danych nie podało Generali) – wynika z szacunków “Rz”. Wygląda więc na to, że w tym roku branża ubezpieczeń majątkowych może osiągnąć najgorszy wynik od 1997 roku, kiedy to – podobnie jak w tym – uderzyła w nią powódź. Wtedy zanotowała według wyliczeń “Rz” 237,2 mln zł straty.
– Tegoroczne zjawiska katastroficzne z pewnością wpłyną na wzrost składek ubezpieczeń majątkowych w 2011 r. – prognozuje Michał Tokarski, analityk Vienna Capital Partners.
Towarzystwa już w tym roku podnosiły ceny ubezpieczeń. Próbując poprawiać rentowność portfeli polis OC i AC, na których w ub.r. straciły blisko 1 mld zł, zwiększały stawki ubezpieczeń komunikacyjnych. Robiły to zarówno te największe firmy (jak Allianz, Ergo Hestia, HDI-Asekuracja), jak i mniejsze (m.in. Benefia, Compensa, Polskie Towarzystwo Ubezpieczeń). Co prawda wicelider rynku, Ergo Hestia, zapowiedział, że zmiany taryf, które miały miejsce w październiku, są ostatnimi co najmniej do końca I kwartału 2011 roku, ale eksperci nie mają wątpliwości, że ciąg dalszy podwyżek nastąpi. – Czeka nas podwyżka cen ubezpieczeń komunikacyjnych o około 10 proc. – twierdzi Tokarski.
Stawki, jakie klienci będą musieli płacić za ubezpieczenie majątku, pójdą w górę nie tylko przez powodzie czy straty towarzystw na OC, ale także m.in. przez słabszą koniunkturę w gospodarce, która owocuje zwiększoną liczbą oszustw ubezpieczeniowych. – Podwyżki cen nastąpią nie tylko w 2011 roku, ale i w kolejnych latach. Cykle na rynku ubezpieczeń trwają bowiem po kilka lat – uważa Piotr Kondratowicz, analityk firmy doradczej KPMG.
W trzech kwartałach tego roku w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego najbardziej pogorszył się wynik netto PZU (o 745 mln zł). Stało się tak, mimo że spółka przeprowadziła restrukturyzację.