Adam W. domagał się od gminy Łódź odszkodowania i zadośćuczynienia za to, że przejeżdżając rowerem podczas deszczu przez przejście dla pieszych, pośliznął się i upadł, doznając obrażeń ciała.
Gmina nie uznała roszczenia. Dowodziła, że winny uszczerbku na zdrowiu jest sam rowerzysta. Twierdziła, że przejście dla pieszych pomalowano zgodnie z przepisami, farbą posiadającą odpowiednie atesty.
Sąd Rejonowy w Łodzi na podstawie zeznań świadków, opinii biegłych oraz dowodów z dokumentów uznał, że gmina dopuściła się zaniedbania skutkującego odpowiedzialnością za wypadek rowerzysty. Sąd ustalił, że w dniu zdarzenia nawierzchnia jezdni z wyznaczonym przejściem dla pieszych, przez które przejeżdżał mężczyzna, była mokra. Farba, którą pomalowano przejście, nie była chropowata. Stan przejścia w warunkach deszczowych nie był więc bezpieczny.
Sąd nie zakwestionował przydatności farby zastosowanej przez gminę w inżynierii komunikacyjnej do poziomego oznakowania dróg ani jej właściwości techniczno-użytkowych. Podkreślił jednak, że nie oznacza to automatycznie, iż gmina, wybierając daną farbę spośród wielu dostępnych na rynku, spełniła wymóg zapewnienia bezpieczeństwa użytkowników drogi. Mogła użyć lepszej farby tej samej marki, dającej większą przyczepność i inaczej zachowującej się w trakcie lub po deszczu. Nie zrobiła tego z oszczędności, co przyznał pracownik gminy. Nie użyła też farb gruboziarnistych, które stosowała do malowania innych przejść w mieście. Są trwalsze niż użyte farby cienkowarstwowe.
Zdaniem sądu gmina nie przedstawiła żadnej argumentacji, z której wynikałoby, iż wybór farby był właściwy. Nie wykazała, że przeprowadziła analizę porównawczą jakości i właściwości dostępnych produktów. Ograniczyła się do sprawdzenia atestu oraz ceny. A to świadczy o tym, że zaniechała podstawowych czynności w postaci zapewnienia bezpieczeństwa uczestników ruchu.