W listopadzie 2018 roku irlandzki przewoźnik zamknął swoją bazę w Eindhoven, co oznaczało zwolnienie kilkudziesięciu pilotów i członków załóg. Oficjalnym powodem zamknięcia były wysokie koszty i nie najlepsze perspektywy dalszego wzrostu ruchu z Eindhoven. Jednak zdaniem pracowników, którzy w efekcie stracili pracę, prawdziwym powodem były strajki, w których pracownicy brali udział w zeszłym roku walcząc o takie luksusy, jak płatny urlop.
Przewoźnik, jak przypomina serwis Fly4free proponował zwalnianym pracę w innych bazach, w niewątpliwie atrakcyjnych dla obywateli Królestwa Niderlandów bazach w Bułgarii, Rumunii czy na Białorusi. Propozycje te były więc zasadniczo nie do zaakceptowania.
Czytaj także: Ryanair na celowniku organizacji konsumenckiej. Opłata za niemowlę absurdalna?
Niektórzy piloci uznali, że z bezprawnym zwolnieniem najlepiej pójść do sądu i pozwali Ryanaira żądając 1 mln euro odszkodowania na głowę jako rekompensaty za utracone zarobki. Serwis DutchNews.nl informuje, że sąd w Den Bosch uznał, że pilotom odprawy się należą, aczkolwiek obniżył ich wysokość do kwot między 380 a 480 tys. euro (ok. 1,6-2 mln zł). Uznał też, że umowy pilotów z Ryanairem zostaną rozwiązane z dniem 1 maja z winy pracodawcy. Według sądu nie było biznesowego uzasadnienia dla zamknięcia bazy.
- Decyzja wyglądała na sankcje za wcześniejsze strajki – uzasadniał wyrok sąd.