Zaczęło się od tego, że kilku pasażerów, jeszcze w samolocie z Nowego Jorku do Frankfurtu odmówiło założenia masek zakrywających nos i usta, mimo że personel pokładowy kilkakrotnie im o tym przypominał i groził konsekwencjami. Pasażerami byli żydzi, którzy lecieli z Nowego Jorku przez Frankfurt do Budapesztu, żeby odwiedzić grób Rabina Yeshaya Steinera. Pracowników Lufthansy zdenerwowały także ich głośne modlitwy. Kapitan samolotu ostrzegł ich wtedy, że „mają problem” i nie zostaną wpuszczeni na pokład kolejnego samolotu Lufthansy lecącego do Budapesztu. Ostatecznie Lufthansa rzeczywiście zablokowała odlot z Frankfurtu grupie liczącej 170 osób. Tylko kilku ortodoksyjnych pasażerów zostało wpuszczonych na pokład. Pracownicy naziemni Lufthansy poinformowali pasażerów, którym odmówiono wejścia na pokład, że postępują zgodnie z decyzją kapitana, który nie chciał mieć jakichkolwiek nieoczekiwanych wydarzeń na pokładzie.