Ostatecznie zamiast w Faro wylądowali w hiszpańskiej Maladze, skąd na miejsce dojechali autobusem.

Powód? Strajk francuskich kontrolerów ruchu lotniczego, który w dużej mierze zamknął francuską przestrzeń powietrzną. W tym także nad częścią Atlantyku i Morzem Śródziemnym. Strajk trwał 24 godziny i ponad 1000 lotów ze wszystkich francuskich portów lotniczych zostało odwołanych. Same Air France zmuszone zostały do odwołania połowy połączeń. Podobnie było z przelotami nad Francją. Ryanair nie mógł wylądować w nocy w Faro, bo w godzinach 24-6 rano obowiązuje tam cisza nocna, która jest ściśle przestrzegana przez władze portu.

Czytaj więcej

Francuzi paraliżują europejskie niebo. I będą kolejne strajki

Podobne sytuacje i to nie tylko w rejsach Ryanaira, ale i innych linii lotniczych mogą się powtórzyć w końcu tego miesiąca, od 28 do 30 września. Jeśli ktoś w tym czasie wybiera się na przykład z Polski do Hiszpanii bądź planuje wylot z Francji, to powinien zaopatrzyć się w numery telefonów i adresy stron internetowych umożliwiających bezpośredni kontakt z przewoźnikiem.

Kontrolerzy lotów użyli strajku 16 września jako elementu nacisku na władze, bo negocjują podwyżki płac (przynajmniej o stopę inflacji) i domagają się przyjęcia do pracy nowych osób, ponieważ są zmęczeni. Negocjacje trwają, ale jak na razie strony są bardzo od siebie oddalone i nic nie wskazuje, żeby miało szybko dojść do porozumienia.