Inwestora, czyli Przedsiębiorstwo Państwowe "Porty Lotnicze", reprezentował prezes spółki Mariusz Szpikowski. PPL jest właścicielem radomskiego lotniska, którego pełna nazwa to teraz Port Lotniczy Warszawa-Radom im. Bohaterów Radomskiego Czerwca 1976 roku.
Radomskie lotnisko jest oddalone od Warszawy o 100 kilometrów. Ma obsługiwać rejsy czarterowe odlatujące obecnie z Lotniska Chopina. Ma też być lotniskiem zapasowym dla Lotniska Chopina w Warszawie i dla planowanego Centralnego Portu Komunikacyjnego. Takie lotniska mają Amsterdam i Frankfurt - wyjaśnił.
Jak zapewniał premier Mateusz Morawiecki, inwestycja ma uzasadnienie biznesowe i lokalizacyjne. Dodał też, że rozpoczęcie budowy lotniska to ważne wydarzenie ze względów historycznych. - Dzisiaj przełamujemy klątwę rzuconą na Radom przez komunistów w 1976 roku – powiedział.
W planach port ma ruszyć już pod koniec 2020 roku, a w 2021 ma być zdolny do obsłużenia 3 milionów pasażerów. Czyli minimalnie mniej, niż obecnie odlatuje z Mazowieckiego Portu Lotniczego Warszawa-Modlin, dokąd także już zaczęły przenosić się linie czarterowe. Na razie korzystają z niego trzy biura podróży: Itaka, TUI Poland i Exim Tours. Itaka zadeklarowała jednak, że będzie również korzystała z portu radomskiego.