Zarząd państwowych Deutsche Bahn ostrzega,że w związku z tym dojdzie do poważnych zakłóceń w rozkładach jazdy. Według pierwszych wyliczeń jego koszty dla całej gospodarki mogą sięgnąć nawet 100 mln euro.
Związkowcy na początek zapowiadają,że protest części pasażerskiej potrwa 43 godziny. Przewozy cargo zostały wstrzymane już w nocy z 20 na 21 kwietnia i mają zostać ponownie uruchomione po 66 godzinach.
- Jak nie ma chęci do rozmów, to nie będzie jazdy - mówił Claus Weselsky, przywódca GDL. Jego zdaniem protest został spowodowany twardą postawą zarządu kolei. Do związku należy 20 tys. z 200 tys. pracowników DB.
Zdaniem zarządu ten strajk nie ma żadnego uzasadnienia, ponieważ w rozmowach poprzedzających protest związkowcy dostali praktycznie wszystko, co chcieli.
Strajk spowoduje potężne zakłócenia zwłaszcza w dojazdach do pracy, ponieważ kolej jest dla wielu Niemców głównym środkiem transportu. To także środek transportu dla 20 proc. cargo przewożonego przez teren Niemiec.