Włoska policja podsłuchiwała w zeszłym roku rozmowy telefoniczne dyrektora agencji filmów fabularnych telewizji publicznej RAI Agostino Sacci. Wśród tysięcy rozmów było kilka, w których ówczesny szef opozycji Berlusconi namawiał go do zatrudnienia pięciu mało znanych aktorek. Obiecywał w zamian pomoc w prywatnych interesach dyrektora. Poważniejsze konsekwencje może mieć jednak rozmowa, którą z Saccą przeprowadził jeden z byłych dyrektorów sieci telewizyjnych Berlusconiego Mediaset Giancarlo Innocenzi. Prosił, by Sacca zatrudnił żonę senatora centrolewicy Willera Bordona, bo ten może pomóc Berlusconiemu obalić rząd Romano Prodiego. Podsłuchane rozmowy są elementem śledztwa, prokuraturze nie wolno było ich ujawniać. Mimo to dotarły do lewicowego tygodnika „L’Espresso” i wywołały we Włoszech burzę. Padło wiele bardzo ostrych wypowiedzi ze strony polityków opozycji. Antonio Di Pietro, w latach 90. prokurator wielkiej antykorupcyjnej operacji „Czyste ręce”, która doprowadziła do załamania systemu politycznego Włoch, obecnie szef opozycyjnej partii Włochy Wartości, powiedział: – W rządzie zamiast mężów stanu mamy sutenerów, którzy traktują dziewczyny jak towar do wynagradzania jakąś rólką. Nikt inny nie odważył się sugerować, że Berlusconi czerpał za protekcję korzyści w naturze.
Sprawa ma niewątpliwie charakter polityczny i jest szyta grubymi nićmi. Po pierwsze, żadna z protegowanych osób nie otrzymała pracy w RAI. Niektóre aktorki dopuszczono do castingu, ale pracy nie dostały. Po drugie, jak wynika z podsłuchanych rozmów, o względy dla swych protegowanych zabiegali w RAI również ówczesny wicepremier Francesco Rutelli i sekretarz generalny postkomunistów Piero Fassino, a także wiele innych osobistości ze świata polityki, estrady i biznesu. Nie wydaje się więc prawdopodobne, by Berlusconi stanął z tego powodu przed sądem.
Wszystko wskazuje raczej na paternalizm i klientelizm, które rządzą włoskim życiem społecznym i politycznym od lat. O otrzymaniu dobrej posady, szczególnie w sektorze państwowym lub firmach z udziałem państwa, decydują znajomości i układy polityczne, a nie kompetencje. Rozdawnictwo posad i kontraktów publicznych jest częścią systemu polegającego na wymianie przywilejów. Na południu Włoch profity czerpią z tego organizacje mafijne.
Mimo kolejnego skandalu z badań opinii publicznej przeprowadzonych w sobotę wynika, że Berlusconiego popiera o 8 proc. wyborców więcej niż w kwietniowych wyborach.