Minister spraw zagranicznych Cipi Liwni do piątku była pewnym kandydatem na premiera. Kilka tygodni temu wygrała wybory na szefa rządzącej partii Kadima i w najbliższych dniach miała zastąpić na stanowisku szefa rządu – skompromitowanego w wyniku afer korupcyjnych – Ehuda Olmerta. Z tych ambitnych planów może jednak nic nie wyjść.
Wchodząca w skład koalicji partia Szas ogłosiła w piątek, że nie poprze gabinetu pod wodzą Liwni. Partia reprezentująca ubogich, ortodoksyjnych Żydów ogłosiła, że podczas rozmów z Kadimą nie doszła do porozumienia w sprawie zwiększenia świadczeń socjalnych dla najbiedniejszych. Nie zgadza się również na oddanie części Jerozolimy Palestyńczyków.
– Prosiliśmy tylko o dwie rzeczy – finansową pomoc dla najbiedniejszych i ochronę dla Jerozolimy, która nie jest towarem na sprzedaż – powiedział, cytowany przez dziennik „Haarec“ rzecznik partii Szas.
W niedzielę upływa termin ultimatum, jakie pani Cipi Liwni dała partnerom na podjęcie decyzji w sprawie wejścia w skład koalicji.
Jeżeli do tego czasu któraś ze stron nie ustąpi – Izrael czekają przyspieszone wybory. Te zaś, jak wskazują sondaże, wygrałby prawicowy Likud, który sprzeciwia się ustępstwom na rzecz Palestyńczyków.