Marzą o szefie Obamie

Setki tysięcy Amerykanów chciałoby pracować dla nowego prezydenta USA. Każdego dnia jego biuro zalewane jest tysiącami nowych CV. Miejsc jest jednak tylko osiem tysięcy

Aktualizacja: 23.12.2008 13:18 Publikacja: 23.12.2008 10:05

Barack Obama w gronie sympatyków

Barack Obama w gronie sympatyków

Foto: AFP

– Zgłosiło się do nas już 300 tysięcy osób – zdradził CNN Radio rzecznik Baracka Obamy Nick Shapiro. To prawie tyle, ilu mieszkańców liczy Islandia. I niemal siedem razy więcej niż w przypadku chętnych do pracy z George’em W. Bushem w 2001 roku. Prawie dziewięć lat temu do sztabu republikanów wpłynęło zaledwie 44 tysiące aplikacji.

Poprzedni rekord należał do Billa Clintona. Tuż przed dniem inauguracji w styczniu 1993 roku chciało z nim pracować około 100 tysięcy Amerykanów. Tym razem – jak twierdzi CNN – rekord będzie dużo bardziej wyśrubowany, bo do inauguracji Obamy został jeszcze prawie miesiąc. Składanie aplikacji ułatwia też Internet. Biuro prezydenta elekta umieściło w sieci [link=http://change.gov/page/s/application" "target=_blank]specjalne, dwuczęściowe formularze[/link] i zachęca do ich wypełniania.

Większość chętnych będzie jednak musiała odejść z kwitkiem. W nowej administracji prezydenta USA jest tylko osiem tysięcy stanowisk do obsadzenia.

Mimo to z obamomanii już korzystają firmy zajmujące się rekrutacją pracowników. – Odczuwamy ogromne zainteresowanie. Osoby zajmujące wysokie stanowiska w prywatnych firmach nagle chcą się przenieść do rządu federalnego i pracować dla tej administracji – przyznaje w rozmowie z CNN Scott Kirk z firmy CareerPro Global. Jego zdaniem wiele osób jest gotowych porzucić dotychczasowe miejsce pracy po 10, a nawet 20 latach, nie mówiąc o wysokim wynagrodzeniu.

O stanowiska nie muszą ubiegać się ci, których Barack Obama wybrał osobiście do swojego rządu. I tu padł swoisty rekord. 11 tygodni po wygraniu wyborów George W. Bush mianował 26 najwyższych urzędników. Richard Nixon – 25. A Barack Obama, który świętował zwycięstwo dopiero siedem tygodni temu – już 69. Jak pisze „Wall Street Journal”, przyszły prezydent USA przeszedł właśnie do kolejnego etapu – wyboru pracowników z niższej półki. W nowej administracji będzie m.in. pięć kobiet, czterech Murzynów, trzech Latynosów, dwóch republikanów i dwóch Azjatów. Nie wszystkim jednak podoba się taki rozkład sił. Protestują zwłaszcza organizacje kobiece, twierdząc, że w administracji będą miały za mało przedstawicielek. Wiadomo już, że na czele Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego stanie pani gubernator Arizony Janet Napolitano. Szefową Departamentu Stanu będzie Hillary Clinton, a Departamentu Pracy – Hilda Solis. Susan Rice zostanie ambasador przy ONZ, a Lisa Jackson szefową Agencji ds. Ochrony Środowiska.

Podobna liczba kobiet była na wysokich stanowiskach zarówno w administracji Billa Clintona, jak i Busha. Ale organizacje kobiece przekonują, że liczyły na postęp w tej sprawie. – Obama robi krok do tyłu – twierdzi jedna z założycielek ugrupowania New Agenda. Obama powtarza jednak, że dobiera ludzi wyłącznie według umiejętności.

– Zgłosiło się do nas już 300 tysięcy osób – zdradził CNN Radio rzecznik Baracka Obamy Nick Shapiro. To prawie tyle, ilu mieszkańców liczy Islandia. I niemal siedem razy więcej niż w przypadku chętnych do pracy z George’em W. Bushem w 2001 roku. Prawie dziewięć lat temu do sztabu republikanów wpłynęło zaledwie 44 tysiące aplikacji.

Poprzedni rekord należał do Billa Clintona. Tuż przed dniem inauguracji w styczniu 1993 roku chciało z nim pracować około 100 tysięcy Amerykanów. Tym razem – jak twierdzi CNN – rekord będzie dużo bardziej wyśrubowany, bo do inauguracji Obamy został jeszcze prawie miesiąc. Składanie aplikacji ułatwia też Internet. Biuro prezydenta elekta umieściło w sieci [link=http://change.gov/page/s/application" "target=_blank]specjalne, dwuczęściowe formularze[/link] i zachęca do ich wypełniania.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017