Jak alarmuje Amnesty International, przywódca tego zachodnioafrykańskiego kraju Ya- hya Jammeh uznał, że jego ciotka zmarła wskutek rzuconego na nią złego uroku. Kazał odszukać winnych. A ponieważ w tropieniu czarowników najlepsi są inni czarownicy, z Gwinei sprowadzono grupę renomowanych ekspertów w tej dziedzinie.
Pod nadzorem wojska i policji gwinejscy czarownicy poddali schwytanych wieśniaków różnym „praktykom magicznym” polegającym głównie na zmuszaniu ich do picia tajemniczych wywarów. W ich efekcie uwięzieni dostawali halucynacji i wpadali w szał. Zaczęły ich trapić bóle, napady wymiotów i biegunek. Strażnicy bili również więźniów, żądając, by się przyznali do rzucania złych uroków. Co najmniej dwie osoby zmarły, a wiele znajduje się w stanie krytycznym.
Amnesty dowiedziała się o problemie od ludzi, którym udało się wydostać z niewoli. Kate Allen, jedna z dyrektorek AI, poinformowała, że setki Gambijczyków uciekają do Senegalu, by uniknąć kolejnych polowań na czarowników. Oprócz żołnierzy i policjantów biorą w nich udział tzw. zieloni chłopcy, czyli osobista gwardia Jammeha.