O podejrzanej transakcji poinformował słowacki tygodnik „Tyżdeń”. Pół miliarda koron (blisko 16 mln euro) miało pochodzić ze sprzedaży kościelnych gruntów m.in. w bratysławskiej dzielnicy Zlate Peski. Sokol zaprzecza zarówno doniesieniom o defraudacji, jak i o przelaniu pieniędzy.
Mieszkający obecnie w Kanadzie agent Sztefan Nahlik był w przeszłości ministrantem Sokola w kościele Wniebowzięcia NMP w bratysławskiej dzielnicy Nove Mesto. Zdaniem słowackiego Instytutu Pamięci Narodu (UPN) w latach 80. jako agent SzTB odegrał kluczową rolę w infiltrowaniu zakonu franciszkanów. Po aksamitnej rewolucji pełnił funkcję pełnomocnika Sokola do spraw finansowo-inwestycyjnych w diecezji trnawskiej.
Według tygodnika Sokol miał przesłać Nahlikowi pieniądze w roku 1998 w pięciu ratach po 100 milionów koron. Wspomniana suma była zaksięgowana na osobistym koncie arcybiskupa. Po przeprowadzeniu transakcji Nahlik wyjechał nagle do Kanady. – Wiemy, że to poważne oskarżenia. Ale czas je przedstawić w imię zachowania wiarygodności Kościoła. Zbieraliśmy te materiały wiele miesięcy. Dotarliśmy do przekazów. Wiele razy sprawdzaliśmy ich wiarygodność – przekonuje redaktor naczelny tygodnika Sztefan Hrib.
– Nie mam zamiaru z niczego się tłumaczyć. Chrystus nie usprawiedliwiał się przed Piłatem. To podłe kłamstwa. Wszystkie przelewy pieniężne były dokonywane za wiedzą episkopatu – wyjaśnił arcybiskup Sokol.
– To poważne zarzuty i musimy zbadać ich wiarygodność – twierdzi rzecznik episkopatu Jozef Kovaczik i dodaje, że każda słowacka diecezja musi informować episkopat o transakcji finansowej przekraczającej 232 tysiące euro. Jeśli kwota przekroczy 7 mln euro, musi zostać poinformowany Watykan.