Tłumaczył, że baza była prowadzona od 1993 roku, a jej nieuczciwy nabywca pobiera po kilkaset dolarów od zainteresowanych dostępem do informacji.

Obecne władze Interpolu zapowiadają, że szczegółowo sprawdzą te rewelacje. Sprawą zajmie się też MSW. W zapewnienia Wergełesowa nie wierzy jego poprzednik Kyrył Kułykow.

– Tak może mówić tylko schizofrenik. Baza danych nie mogła zostać skradziona z prostego technicznego powodu: główny serwer Interpolu znajduje się w Lyonie. Tego rodzaju oświadczenia są niedopuszczalne – stwierdził.

Obecna baza ukraińskiego Interpolu zawiera dane na temat 1,1 tys. poszukiwanych przestępców, 10 tys. skradzionych aut i 130 skradzionych dzieł sztuki.