Afgańskiej policji udało się zatrzymać grupę chłopców, którzy przybyli z Pakistanu, by zabijać niewiernych. Według zeznań dzieci miały zostać odebrane w granicznym mieście Torcham, we wschodniej prowincji Afganistanu Nangarhar, przez dwóch talibów i poinstruowane, co mają dalej robić.

– Mułła powiedział nam, że kiedy dokonamy samobójczego zamachu, wszyscy ludzie wokół nas zginą, ale my pozostaniemy przy życiu – mówił jeden z zatrzymanych chłopców, dziewięcioletni Gulam Faruk. Chłopiec wyruszył z pakistańskiej wioski Cher Abad w pobliżu Peszawaru. W tamtejszym meczecie pobierali lekcje, jak prawidłowo zakładać pas samobójców  i używać go.

Afgańskie siły wywiadowcze alarmują, że talibowie coraz częściej stawiają na małych chłopców, których łatwiej jest zwerbować i omamić niż dorosłych. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy władze w Kabulu odnotowały dwa przypadki dokonania zamachów przez dzieci.