Korespondencja z Rzymu
„Putin w Italii: kwestia sankcji" – tytułuje Corriere della Sera, a La Repubblica:„Putin apeluje do Renziego: Precz z sankcjami. Szkodzą Italli". Dziennik Il Giornale (należy do rodziny Berlusconich) cytuje Silvio Berlusconiego, który po serdecznym, prywatnym spotkaniu z Putinem zapewnił: „Forza Italia przedstawi w obu izbach parlamentu wniosek o zniesienie sankcji, bo szkodzą naszej gospodarce".
Wszystkie włoskie dzienniki skrupulatnie wyliczają, ile włoscy przedsiębiorcy i państwo włoskie tracą na sankcjach nałożonych na Rosję i rosyjskich kontrsankcjach. W tym kontekście przypominają wczorajszy szantaż Putina: „Musimy znaleźć rozwiązanie: znieść sankcje lub użyć jakichś innych sposobów, jeśli chcecie pomóc swoim przedsiębiorstwom. Jeśli nie, Rosja znajdzie sobie innych biznesowych partnerów i z nimi podpisze umowy, a to zaszkodziłoby naszej współpracy". Dzienniki podkreślają, że był to miód lany na uszy słuchaczy w pierwszych rzędach auli EXPO w Mediolanie, gdzie zasiedli dyrektorzy największych włoskich przedsiębiorstw, od kolosów energetycznych po zbrojeniową Finmeccanica. Najbardziej krytyczna wobec Putina „La Repubblica" komentuje: „Putin zaśpiewał włoskim przedsiębiorcom serenadę, ale nadal prowadzi wojnę hybrydową na Ukrainie". Komentatorzy chwalą premiera Matteo Renziego za przypomnienie Putinowi, że warunkiem zniesienia sankcji jest poszanowanie porozumienia Mińsk II w sprawie konfliktu na Ukrainie. Ale chwalą go również za to, że udało mu się przekazać sygnał „Jestem przeciwny tym sankcjom". Jedynie La Repubblica ma za złe, że Renzi ani słowem nie odniósł się do ustawicznego gwałcenia tego porozumienia Mińsk II przez Moskwę. Renzi krytykowany jest również za to, że zapowiedział wizytę w Rosji podczas futbolowych mistrzostw świata w 2018 r., bo w ten sposób dołączył do tych, którzy twierdzą, że bez względu na wszystko organizacji mundialu Rosjanom odebrać nie można. Natomiast żadna włoska gazeta nie informuje, że na EXPO w Mediolanie Putina przywitały okrzyki „Wynocha!" i „Niech żyje wolna Ukraina".
Komentując spotkanie Putina z papieżem Franciszkiem watykaniści na ogół podkreślają, że papież chce za wszelką cenę podtrzymać dialog z Rosją odcinając się od tych, którzy chcą Moskwę izolować. Libero podkreśla, że w oczy rzuca się wielka różnica w podejściu do rosyjskiego prezydenta między papieżem i Barackiem Obamą, bo ten drugi „nadal określa Putina jako zagrożenie dla europejskiego pokoju", a zdaniem całej prawicowej włoskiej prasy Putin jest niemal gołąbkiem pokoju.
Za to Paolo Garibmerti w obszernym komentarzu w La Repubblica pt. „Car Władimir w Watykanie" przypomina, że jak zapowiedała strona rosyjska, Putin miał opowiedzieć papieżowi co naprawdę dzieje się na Ukrainie. Garimberti pisze, że wiele dałby żeby poznać tę prawdę i przestrzega, że do prawdy Putina trzeba podchodzić sceptycznie. Przypomina, że w Rosji mówienie o rosyjskich żołnierzach poległych w wojnie domowej na Ukrainie jest teraz przestępstwem, a opłakiwać publicznie też ich nie wolno. I komentuje: „Dyktatury zawsze karały defetystów". Przy tej okazji pisze, że dyktatury równie chętnie piszą historię na nowo. Przywołuje niedawny film dokumentalny pokazywany w tv Rossija 1, w którym autorzy twierdzili, że stłumienie Praskiej Wiosny w 1968 r., przez wojska Układu Warszawskiego było konieczne, by uratować Czechosłowację przed atakiem NATO. Garimberti przypomina, że Gorbaczow i Jelcyn za tę inwazję oficjalnie Czechów przeprosili, a Putin nigdy. Autor dodaje, że Putin finansuje co najmniej 15 obskurnych, skrajnie prawicowych partii w krajach Unii tylko po to, by je destabilizować, co jest nawiązaniem do praktyk sowieckich. I pisze, że choćby z uwagi na te fakty Renzi mógł sobie darować pod adresem Putina sformułowania typu: „Drogi prezydencie Putin, Pańska obecność uświetniła wystawę EXPO".