Pacjent oddziału kardiologicznego jednego ze szpitali w Oslo, Rikshospitalet, otrzymał informację, że znalazło się dla niego nowe serce.
Pacjenta przewieziono na salę operacyjną, otworzono klatkę piersiową i wyjęto stare serce. Na nowe pacjent czekał trzy godziny - nie dotarło bowiem do szpitala. Trafiło do innej placówki, gdzie również znajdował się oczekujący na przeszczep pacjent - pisze RMF FM.
Jak przyznał szpital, trzy godziny minęły od momentu otwarcia klatki piersiowej pacjenta do chwili, gdy lekarze dowiedzieli się o pomyłce w wysyłce organu.
Pacjent żył ponad dobę bez serca, jego funkcje życiowe podtrzymywała aparatura. Po kilkudziesięciu godzinach udało się znaleźć narząd do przeszczepu, ale szkody, jakie poniósł organizm mężczyzny były już nie do odrobienia. Kilka tygodni później zmarł z powodu komplikacji pooperacyjnych.
Jak przyznał szef kliniki chorób serca w Rikshospitalet, dr Arnt E. Fiane, funkcjonujący w Norwegii od 40 lat system zarządzania organami do transplantacji tym razem zawiódł.