Korespondencja z Nowego Jorku
Donald Trump, który republikańską nominację na kandydata na prezydenta ma już prawie w kieszeni, od początku swojej kampanii zapowiada, że jeżeli wygra wybory, to w ciągu dwóch lat deportuje wszystkich 11,3 mln nielegalnych imigrantów z USA. Kosztowałoby to rząd amerykański dodatkowe 400 mld dol. i spadek PKB.
W 2015 roku Immigration and Customs Enforcement deportowała z USA ponad 235 tys. ludzi. Średnio na deportację jednego imigranta wydano ponad 12 tys. dol. Na sam transport poza granice kraju w ubiegłym roku rząd amerykański wydał średnio 1962 dol. Dla porównania – bilet z USA do Polski w obleganym okresie świątecznym czy wakacyjnym można kupić za 1100 dol. Skąd więc tak wysokie koszty w przypadku deportacji?
Nielegalni imigranci, pochodzący ze 190 krajów świata, wywożeni są autobusami, na pokładach samolotów pasażerskich, a czasem ICE wynajmuje do tego celu prywatne samoloty, np. kosztowny Gulfstream IV. Raz agencja wynajęła boeinga 767 na 261 osób, by wysłać jedną osobę do Nigerii. Władze tłumaczą, że prywatne samoloty czarterowane są do transportu „osób wysokiego ryzyka", którym podczas lotu towarzyszyć musi spora grupa ochroniarzy.
Nie mniej kosztowne jest przetrzymywanie imigrantów w ośrodkach zatrzymań, gdzie oczekują na deportacje, spędzając tam średnio 28,7 dni. Przy czym dzień w ośrodku w Dilley (niewielkiej miejscowości w południowym Teksasie) kosztuje aż 231 dol. – więcej niż pokój w czterogwiazdkowym hotelu Hilton Palacio del Rio w tym stanie. Klient płaci w nim za noc 169 dol.