Reklama

Strzelanina w Orlando: Samotny wilk pokonał Amerykę

Po największym zamachu od 11 września 2001 r. Donald Trump apeluje: USA trzeba zamknąć dla muzułmanów.

Aktualizacja: 14.06.2016 06:10 Publikacja: 13.06.2016 19:12

Foto: AFP

Nawet najbardziej doświadczeni policjanci byli w szoku, gdy wyciągali w niedzielę ciała zabitych z gejowskiego klubu The Pulse w Orlando na Florydzie. 29-letni Omar Mateen, którego rodzice przyjechali z Afganistanu, wtargnął o drugiej nad ranem do klubu, w którym w rytm latynoskiej muzyki bawiło się 320 osób. W ciągu trzygodzinnej rzezi, przypominającej masakrę w paryskim Bataclan 13 listopada ub.r., Mateen zdołał zabić z karabinu maszynowego 50 osób i ranić kolejne 53.

Ciała ofiar padały jedno na drugie, w zupełnej ciemności ludzie próbowali znaleźć drogę ucieczki. Siły porządkowe zjawiły się na miejscu dopiero po kilkudziesięciu minutach. I choć terrorysta działał w pojedynkę, został zabity dopiero o piątej nad ranem przez funkcjonariuszy specjalnych jednostek policji SWAT. Ameryka, która przez 15 lat potrafiła zapobiec atakowi islamskich terrorystów na naprawdę wielką skalę, teraz okazała się bezbronna.

Mateen regularnie uczęszczał do meczetu w swojej rodzinnej miejscowości – Port St Lucie na Florydzie. Ale dopiero po wtargnięciu do klubu The Pulse zadzwonił pod numer alarmowy 911 i oświadczył, że działa w imieniu tzw. Państwa Islamskiego. Przed nim na taki „akt podległości" zdecydowało się tylko jeszcze trzech terrorystów w USA, w tym małżeństwo, które w San Bernardino zabiło 13 osób w grudniu zeszłego roku. Przywódcy Państwa Islamskiego uważają, że taka deklaracja, uczyniona publicznie, np. poprzez media społecznościowe, wystarczy, aby stać się autentycznym dżihadystą.

Rytuał Mateena jest zresztą bezpośrednią odpowiedzią na apel rzecznika terrorystycznej organizacji Abu Muhammada al-Adnaniego, który niedawno zaapelował o podejmowanie na własną rękę przez zwolenników tzw. Państwa Islamskiego aktów terrorystycznych w czasie ramadanu.

– Najmniejsza akcja, jaką przeprowadzicie w sercu swojego kraju, jest dla nas ważniejsza od największej kampanii podjętej przez nas samych. Dlatego nie proście kogokolwiek o pozwolenie na działanie – uznał Adnani.

Reklama
Reklama

To oznacza, że Ameryka musi się teraz zmierzyć z całkiem nowym typem zagrożenia terrorystycznego – atakami pojedynczych fanatyków, tzw. samotnych wilków, którzy jednak wpisują się w ogólną kampanię Daeszu.

– To jest niezwykle przemyślane, sprytne działanie. Przeciwdziałać takiemu zagrożeniu jest niezwykle trudno, to niemal niemożliwe. Każdy może przecież z dnia na dzień stać się dżihadystą – mówi „Rz" Charlie Winter, ekspert ds. terroryzmu na Georgia State University.

I rzeczywiście, FBI nie udało się powstrzymać Mateena. Amerykanin, którego ojciec Seddique Mir Mateen wciąż mówi wyłącznie w afgańskim języku dari, był dwukrotnie przesłuchiwany przez agencję wywiadu wewnętrznego, ale nigdy nie udało się udowodnić mu związków z organizacjami terrorystycznymi. Został więc puszczony wolno.

Terrorysta wpisał się w dżihad nie tylko aktem podległości wobec Państwa Islamskiego, ale także wyborem celu ataku. Państwo Islamskie ze szczególną nienawiścią odnosi się do wspólnoty LGBT. W Ameryce zdarzało się, że kluby gejowskie były przedmiotem ataku terrorystycznego, ale na nieporównanie mniejszą skalę. W 1997 r. działacz skrajnej prawicy zdetonował ładunek wybuchowy przed dyskoteką uczęszczaną przez homoseksualistów, raniąc pięć osób. A w 2013 r. niejaki Masab Masmari próbował podpalić w noc sylwestrową klub gejowski w Seattle, bez powodzenia. Masakra dokonana w Orlando otwiera więc dodatkowy front walki dla Ameryki.

Gubernator Rick Scott wystąpił w poniedziałek do Baracka Obamy o zgodę na wprowadzenia stanu wyjątkowego na Florydzie. Chodzi o uzyskanie dotacji federalnych na walkę z terroryzmem, ale także wprowadzenie nadzwyczajnego systemu kontroli ludności.

– Przeciwdziałanie takim atakom jak ten w Orlando będzie niezwykle trudne. Nie da się kontrolować nieskończonej liczby podejrzanych i chronić nieskończonej liczby budynków – zwraca jednak uwagę Charlie Winter.

Reklama
Reklama

Do tej pory po tak krwawych zajściach amerykańscy politycy z szacunku dla ofiar i ich rodzin tonowali swoje reakcje. Tym razem stało się inaczej.

– Doceniam gratulacje za to, że przewidziałem, co się stanie. Ale to jest dopiero początek – chwalił się Donald Trump. I wrócił do czołowego hasła swojej kampanii: wprowadzenia całkowitego wjazdu dla muzułmanów do USA, przynajmniej przez jakiś czas.

Spokojnie na wiadomość z Orlando zareagowała Hillary Clinton. Ale po tym, jak Barack Obama uznał, że masakra jest aktem terrorystycznym, i ona zmieniła plany kampanii: odwołano nawet w środę pierwszy wiec wyborczy z udziałem prezydenta.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1393
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1392
Świat
„Rzecz w tym”: Kamil Frymark: Podręczniki szkolne to najlepszy przykład wdrażania niemieckiej polityki historycznej
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1391
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1388
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama