Korespondencja z USA
Republikański kandydat Donald Trump został 45. prezydentem Stanów Zjednoczonych. Jego zwycięstwo to duże zaskoczenie nie tylko dla demokratycznej połowy Ameryki, ale też dla dużej części republikanów, którzy odsunęli się do kandydata swojej partii, a przede wszystkim dla mediów głównego nurtu, które do końca liczyły na zwycięstwo Hillary Clinton, bo w sondażach tuż przed wyborami to ona prowadziła kilkoma punktami procentowymi i miała duże szanse na to, by zostać pierwszą w historii kobietą-prezydentem USA.
Donald Trump, 70-letni biznesmen i celebryta, który nie ma doświadczenia w pracy na wybieralnym stanowisku jest najstarszym kandydatem, który wygrał wybory na pierwszą kadencję.
To była jedna z najbardziej zaciętych kampanii prezydenckich w historii Stanów Zjednoczonych, w których do samego końca nie wiadomo było kto wygra, bo w sondażach opinii publicznej kandydatów dzieliły zaledwie pojedyncze punkty procentowe.
Podobnie emocje towarzyszyły wyborcom we wtorkowy wieczór, w którym Amerykanie obserwowali napływające z całego kraju wyniki głosowania, a uwaga wszystkich skupiona była na kilku kluczowych stanach, w tym przede wszystkim na Florydzie, Arizone, Newadzie, New Hampshire, Ohio, Michigan, Wisconsin i Karolinie Północnej. To właśnie te stany decydowały, który z kandydatów prezydenckich zdobędzie więcej niż 270 z 538 głosów elektorskich potrzebnych do wygrania wyborów.