Plan ten Seehofer chciał przedstawić już miesiąc temu. Przewiduje on zaostrzenie polityki azylowej. Ale w jednym z punktów napotkał na zdecydowany opór swojej szefowej, kanclerz Angeli Merkel (CDU). Seehofer chciał bezpośrednio z granicy odsyłać uchodźców i migrantów, którzy zostali już wcześniej zarejestrowani w innych państwach unijnych. Merkel sprzeciwiła się takiemu działaniu w pojedynkę, preferując europejskie rozwiązanie. Konsekwencją tego były trwające wiele tygodni spory, obfitujące w groźby ustąpienia i ultimata. Na koniec znaleziono kompromis. Z ledwością udało się uniknąć rozpadu koalicji.
– Ten generalny plan jest elementem zwrotu w polityce azylowej, który jest niezbędny – przekonywał dziennikarzy Seehofer. Plan przewiduje zarówno zwalczanie przyczyn ucieczki w krajach pochodzenia migrantów, jak i wzmocnienie ochrony granic zewnętrznych.
W wersji planu, którzy otrzymali dziennikarze, mowa jest także o "centrach tranzytowych" usytuowanych w pobliżu granicy, w których miałyby zapadać szybkie decyzje na temat odsyłania uchodźców. W czasie ostatnich rozmów z socjaldemokratami CDU i CSU uzgodniły jednak, że zamiast "centrów" używać się będzie nazwy "strefy tranzytowe".
Niezależnie od nazewnictwa, problematyczne jest to, że takie państwa jak Austria i Włochy nie zgadzają się na przyjmowanie odesłanych uchodźców. Dlatego Seehofer chce prowadzić negocjacje z Wiedniem i Rzymem. – To będą trudne rozmowy, ale mogą się udać – stwierdził szef MSW.
Kilka dni temu zaskoczenie wywołał w Berlinie list, który szef CSU wysłał do Komisji Europejskiej. W liście tym domagał się elastycznego podejścia w negocjacjach z Wielką Brytanią i zapewnienia bliskiej współpracy na polu bezpieczeństwa między Londynem a pozostałymi krajami UE. Kwestia ta jest przedmiotem trwających właśnie negocjacji Brukseli z Londynem. Dlatego głos Seehofera wychodzący naprzeciw Brytyjczykom nie został dobrze przyjęty w unijnej stolicy. Do tego stopnia, że niemiecki rząd oświadczył, że Seehofer nie reprezentuje oficjalnego stanowiska rządu.