Powiedział o tym wiceminister spraw zagranicznych Izraela Danny Alajon w wywiadzie dla tureckiej gazety „Hürriyet". Jego zdaniem Izraelczycy mogą wziąć przykład z Amerykanów, którzy mieli podobny problem z Pakistanem, kiedy amerykańscy żołnierze przez pomyłkę zabili 24 żołnierzy pakistańskich. Potem wysłali list z przeprosinami do Islamabadu. Zostały przyjęte.
Ajalon miał swój udział w pogorszeniu stosunków z Ankarą. Trzy lata temu wezwał do MSZ tureckiego ambasadora, by wyrazić oburzenie z powodu antyizraelskiego serialu pokazywanego w telewizji tureckiej. Upokorzył go proponując, by usiadł niżej niż izraelscy dyplomaci, na dodatek na stole, przy którym rozmawiali, nie było tureckiej flagi.
Statek „Mavi Marmara" uczestniczył we flotylli, która w maju 2010 roku chciała się przedrzeć przez blokadę morską palestyńskiej Strefy Gazy. Izraelscy komandosi dokonali abordażu na statek. Zginęło dziewięciu tureckich aktywistów a incydent wywołał protesty w wielu krajach. Turcja oskarżyła Izrael o zbrodnię „na niewinnych cywilach", wycofała swojego ambasadora i odwołała wspólne manewry. Od 2011 nie ma też izraelskiego ambasadora w Ankarze, bo został wyproszony przez władze tureckie. Od tej pory kontakty między obu krajami odbywają się, jak powiedział Ajalon, na niższym poziomie dyplomatycznym.
Upokorzony turecki ambasador