Pierwszym sygnałem ostrzegawczym było aresztowanie rosyjskiego oficera o gruzińskim nazwisku – rzekomego szpiega na usługach Tbilisi Michaiła Chaczidze. Grozi mu od 12 do 20 lat więzienia. Federalna Służba Bezpieczeństwa twierdzi, że istnieje cała siatka gruzińskich agentów planujących serię ataków terrorystycznych w Rosji. Zatrzymanych zostało dziewięć osób. Polowanie na „gruzińskich szpiegów” raczej się na tym nie zakończy.
Jak napisał "Kommiersant", do skrzynek e-mailowych portali internetowych, ukazujących życie Gruzinów w Rosji, docierają anonimowe listy z wezwaniami do "pilnej ewakuacji Gruzinów", ponieważ "istnieje zagrożenie dla ich życia i zdrowia".
Władze rosyjskie zapewniają, że nie prowadzą przeciwko Gruzinom żadnej nagonki. Zaktywizowały się jednak rosyjskie ugrupowania nacjonalistyczne. Lider Ruchu przeciw Nielegalnej Migracji Aleksander Biełow oświadczył, że przygotowywany jest rajd po Moskwie. – Najpierw pochodzą tam sobie nasi współpracownicy z kamerą wideo, przyjrzą się wszystkiemu, popytają sąsiadów. Jeśli otrzymamy jakiekolwiek niepokojące informacje, zwrócimy się do organów ochrony prawa – powiedział Biełow. Jego organizacja sporządza już spisy lokali, w których nielegalnie mieszkają Gruzini, oraz miejsc spotkań „bossów gruzińskiej mafii”.
Rosyjscy Gruzini (ich liczbę szacuje się na 1 milion) doskonale pamiętają rok 2006, kiedy moskiewska milicja zażądała, by szkoły przekazały jej spisy uczniów o gruzińskich nazwiskach. Chodziło o sprawdzenie, czy ich rodzice nie są nielegalnymi imigrantami. Nie zapomnieli o szykanach wobec wybitnych gruzińskich artystów.
Związek Gruzinów Rosji wszelkimi sposobami usiłuje dowieść prorosyjskiego nastawienia. Do tego stopnia, że przyjął uchwałę, w której zapewnia, iż "wstydzi się, że gruzińska matka rodziła takiego człowieka jak Micheil Saakaszwili". "Za pięknymi słowami kryły się plany małego Führera" – czytamy w dokumencie.