Szefowa Związku Wypędzonych (BdV) zapewniła, że nie nalega na miejsce we władzach fundacji Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie odpowiadającej za budowę "Widocznego znaku". W opublikowanych w weekend trzech różnych wywiadach dla "Der Spiegel", "Welt am Sonntag" i "Bild am Sonntag" Erika Steinbach podkreśla jednak, że decyzję o wycofaniu jej kandydatury na stanowisko w fundacji zajmującej się upamiętnieniem wysiedleń może podjąć tylko BdV. – Zostałam nominowana przez związek i bez jego głosu nie podejmę żadnej decyzji – oświadczyła. BdV ma prawo nominować trzech przedstawicieli do 13-osobowego zarządu fundacji. Jak powiedziała Steinbach, "polski premier musi to respektować".
Polskie władze obawiają się jednak, że niemieccy wysiedleni będą zafałszowywać historię, przedstawiając się w roli ofiar. W wywiadzie dla "Der Spiegel" premier Donald Tusk przyznał, że Polacy są bardzo wrażliwi, jeśli chodzi o obronę prawdy o II wojnie światowej. – Mamy na tym punkcie obsesję i tak już będzie – zaznaczył. Wyraził też nadzieję, że nikt w Berlinie nie narazi na szwank dobrych stosunków, jakie panują między Polską a Niemcami.
[i]pap [/i]
[ramka]Rozmowa
[b]Rz: O co chodzi w ostatnim sporze polsko-niemieckim? O osobę Eriki Steinbach czy o zasadniczy problem w relacjach polsko-niemieckich?[/b]