W Moskwie trwają przygotowania do jubileuszowej parady wojskowej z okazji 65. rocznicy zakończenia II wojny światowej. W niedzielę pod murami Kremla przemaszerowali Polacy.
– To dla nas ogromne przeżycie – mówił po niedzielnej próbie dowódca Batalionu Reprezentacyjnego Wojska Polskiego podpułkownik Wojciech Erbel polskim dziennikarzom. – Pierwszy raz maszerowaliśmy po placu Czerwonym – tłumaczył.
W tym roku w defiladzie na głównym placu rosyjskiej stolicy po raz pierwszy od lat wezmą udział oddziały spoza byłego ZSRR – oprócz Polaków będą tam także Amerykanie, Francuzi i Brytyjczycy.
Polscy oficerowie pilnują protokołu. Mówią o „dumie z reprezentowania kraju za granicą”, o technicznych szczegółach, koordynowaniu tłumaczenia komend z rosyjskiego na polski i konieczności zmiany tempa marszu: – Rosjanie tradycyjnie robią więcej kroków na minutę, maszerowanie po kocich łbach też jest wyzwaniem, trzeba się dostosować. Występów kolegów z innych państw nie komentują. – Skupiamy się na tym, co sami robimy. Chcemy wypaść jak najlepiej. Reprezentujemy Polskę, i to za granicą. Nie mamy czasu, by oglądać się na innych – mówił Erbel.
Wieczorem w niedzielę na placu Czerwonym nie było wszystkich, jednak można już było zobaczyć, jak spektakularna będzie defilada. Wezmą w niej udział oddziały z 13 krajów. Rosjanie, żołnierze z ośmiu innych krajów WNP, Polacy, Amerykanie, Francuzi i Anglicy.