List otwarty Polańskiego znalazł się na stronie słynnego francuskiego filozofa – i jednocześnie przyjaciela reżysera – Bernarda-Henri Levy’ego. Pojawił się w czterech wersjach językowych, a wczoraj przedrukowały go niemal wszystkie francuskie i szwajcarskie gazety.
Na list zareagowały również szwajcarskie władze. Jak stwierdziło wczoraj Ministerstwo Sprawiedliwości, Amerykanie powinni zbadać treść oświadczenia reżysera, które – jak wyliczyła AFP – zawiera tylko 900 słów.
Co pisze Polański? Głównie domaga się uczciwego traktowania. Wysuwane przeciwko niemu przez Amerykanów zarzuty uznał za kłamstwo. „Nie mogę dłużej milczeć, ponieważ Stany Zjednoczone nadal domagają się mojej ekstradycji. Zależy im bardziej na tym, by rzucić mnie na pastwę światowych mediów, niż aby wydać wyrok w sprawie, w której osiągnięto porozumienie 33 lata temu” – napisał.
Jak tłumaczy, w 1977 roku został uznany za winnego uwiedzenia nieletniej Samanthy Gailey. Spędził wtedy 42 dni w kalifornijskim więzieniu Chino, które miały być potraktowane jako pełen wyrok. „Kiedy wyszedłem z więzienia, sędzia zmienił zdanie i uznał, że czas, jaki w nim spędziłem, nie wystarczy za pełen wyrok” – dodał.
[wyimek]Na Facebooku szybko powstała grupa, która chce ukarania Polańskiego [/wyimek]