Na podstawie umowy między politykami a Departamentem Obrony już jutro kongresmeni mogą głosować nad zniesieniem znienawidzonej przez homoseksualistów zasady „don’t ask, don’t tell” (nie pytaj, nie mów). Środowiska mniejszości seksualnych żądały tego jeszcze podczas kampanii prezydenckiej. Gejowskie organizacje wsparły wówczas Baracka Obamę właśnie w zamian za obietnicę, że pozwoli im na oficjalną służbę w armii.
Wprowadzona w 1993 roku za prezydentury Billa Clintona zasada „nie pytaj, nie mów” pozwala homoseksualistom na służbę w armii, zakazując dowódcom pytania podkomendnych o orientację. Problem jednak w tym, że sami homoseksualni żołnierze również nie mogą mówić w koszarach o swoich upodobaniach seksualnych. Jeśli złamią tę zasadę, muszą opuścić armię. Taki los spotkał już kilkanaście tysięcy gejów i lesbijek, którzy uważają, że złamano ich podstawowe prawa.
Zdaniem dowódców oficjalna zgoda na służbę homoseksualistów byłaby największą rewolucją w armii USA od 1948 roku, gdy wprowadzono oddziały składające się z żołnierzy różnych ras. Liderzy demokratów znaleźli się więc w trudnej sytuacji. Z jednej strony Barack Obama w orędziu o stanie państwa obiecał zniesienie zasady jeszcze „w tym roku”, a lobby homoseksualne będzie ważną siłą w listopadowych wyborach do Kongresu. Z drugiej strony sprawa jest na tyle kontrowersyjna, że szybkie uchwalenie ustawy mogłoby wywołać niezadowolenie u części generałów i spadek notowań demokratów w mniej liberalnych środowiskach.
Politycy i przedstawiciele Pentagonu uzgodnili więc sprytny kompromis, na mocy którego Kongres już jutro może przegłosować zniesienie zasady „nie pytaj, nie mów”. Nie będzie to jednak oznaczać nagłego szturmu homoseksualistów na punkty rekrutacyjne. Nowe prawo wejdzie bowiem w życie, dopiero gdy Pentagon uzna, że armia jest na to gotowa. Zapewne stanie się to po 1 grudnia, ponieważ wtedy ma być gotowy raport w tej sprawie.
Pomysł spodobał się w Białym Domu, który wsparł plan zmian, przekonując, że daje on czas dowódcom na przygotowanie się do zmian. „Stoimy u progu historycznej zmiany, która zwiększy siłę naszej armii i zapewni szacunek lesbijkom i gejom, którzy w niej służą” – napisał w oświadczeniu prezes waszyngtońskiej Human Rights Campaign.