E-maile pod lupą rządu

Władze wymusiły na Google’u i Sonic.net ujawnienie danych sympatyka WikiLeaks

Publikacja: 11.10.2011 02:52

E-maile pod lupą rządu

Foto: AFP

Korespondencja z Waszyngtonu

Jak podał dziennik „Wall Street Journal", władze USA za pomocą tajnego nakazu zmusiły Google'a i Sonic.net (dostawcę Internetu) do przekazania im informacji dotyczących kont e-mailowych Jacoba Appelbauma.

Prześwietlony 28-latek to amerykański haker i działacz praw człowieka. Nie jest oskarżony o żadne przestępstwo, ale od dawna interesują się nim rządowi agenci. Podpadł bowiem władzom, otwarcie wspierając działalność WikiLeaks.

Bojownik o anonimowość

Według magazynu „Rolling Stone" Appelbaum to w pewnym sensie odpowiednik założyciela Facebooka Marka Zu-

ckerberga. Ten pierwszy chce świata „bardziej otwartego i połączonego". Appelbaum walczy o anonimowość i prawo do prywatności.  „Nie chcę żyć w świecie, gdzie każdy przez cały czas jest obserwowany" – tłumaczył na łamach „Rolling Stone" haker, który przez kilka ostatnich lat pomagał aktywistom walczącym o prawa człowieka w ukrywaniu tożsamości w Internecie przed wścibskimi agentami w Chinach czy w Iranie. Ostrzegał też, że dane, które wprowadza się do sieci – informacje o rachunkach bankowych, zdjęcia, e-maile, rozmowy telefoniczne – nie są bezpieczne. Sam Appelbaum potrafi je bowiem odnaleźć i dlatego stworzył program TOR ułatwiający zachowanie anonimowości w Internecie.

Od kilkunastu miesięcy sam musi się ukrywać przed rządem.  Gdy pod koniec lipca zeszłego roku wracał z Europy do Stanów Zjednoczonych, na nowojorskim lotnisku Newark czekali już na niego agenci federalni. Wypytywali go o sprawę WikiLeaks. Appelbaum odmówił odpowiedzi. Agenci zrobili ksero jego rachunków, skonfiskowali komputer oraz trzy  telefony komórkowe (haker ma ich kilkanaście), a po kilku godzinach wypuścili go na wolność.

Dane od Twittera

Na przełomie roku rząd nakazał serwisowi Twitter ujawnić wszystkie informacje dotyczące hakera, w tym adresy e-mail i numery IP. Twitter musiał ujawnić dane nie tylko Appelbauma, ale też innych użytkowników związanych z WikiLeaks: m.in. Juliana Assange'a  i islandzkiej posłanki Birgitty Jónsdóttir.

Rząd chciał również zakazać firmie informowania kogokolwiek o swoim żądaniu. Twitter wywalczył jednak wówczas prawo do uprzedzenia klientów o nakazie. Sprawa wywołała burzę w mediach na całym świecie.

– Gdyby irański rząd próbował zmusić  dziennikarzy i aktywistów do podania mu takich informacji, to protestowałyby organizacje praw człowieka z całego świata – przekonywał Assange. W marcu sędzia w Wirginii orzekł jednak, że rząd ma prawo zażądać takich danych.

Opisana wczoraj sprawa prześwietlania Appelbauma znów wzbudziła kontrowersje dotyczące prawa rządu federalnego do uzyskiwania dostępu do informacji z e-maili i telefonów komórkowych.

Jak zauważył „Wall Street Journal", rząd wykorzystuje do ich zbierania lukę w Electronic Communications Privacy Act – ustawie, która powstała w 1986 roku, gdy nie było jeszcze Internetu. W przypadku inwigilacji tradycyjnej poczty, prokuratorzy muszą przekonać sąd, że istnieje „prawdopodobieństwo złamania prawa". Ale aby dobrać się do e-maili lub by za pomocą informacji z sieci komórkowych sprawdzić, w jakim miejscu ktoś przebywał, rząd musi jedynie  wykazać, że istnieją „uzasadnione podstawy" do przejrzenia takich danych.

Nakazy sądowe wydawane na podstawie prawa z 1986 roku niemal zawsze są tajne, a dostawca Internetu ma często zakaz powiadamiania o nich klientów. Internauci mogą się więc nie dowiedzieć o tym, że władza przegląda ich korespondencję.

Zdaniem organizacji obywatelskich i niektórych sędziów rząd łamie czwartą poprawkę do konstytucji, która mówi o zakazie nieuzasadnionych przeszukań. – Policja nie może bez nakazu przypuścić szturmu na pocztę i przechwycić listu, tak jak nie może potajemnie nagrywać rozmów telefonicznych – zwrócił uwagę sędzia Danny Boggs, uznając w grudniu zeszłego roku, że rząd naruszył konstytucję, uzyskując bez nakazu dostęp do 27 tysięcy e-maili. O uchwalenie nowego prawa zabiega koalicja firm, takich jak Google czy AT&T. Chcą, by w przypadku danych elektronicznych rząd musiał uzyskiwać taki sam nakaz jak w przypadku tradycyjnych rewizji. Władze nie spieszą się z nowelizacją.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019